[Bosski] Jedyny taki zespół, Wyjątkowych ludzi, To był uliczny rap, I w szwach pękały kluby, Nie dane było jednak, Przetrwać czasu próby, Wspominam dobre chwile, Nikomu nie życzę zguby, Młodzi wystawieni, Na ogromny sukces, Żaden z Nas nie myślał, Co przyjdzie z nowym jutrem, Kompromis może pomógłby, Rozwiązać spory smutne, Od lat jestem na tak, Lecz to bez pomocy trudne
Nie jeden marny sługa zaplanował podły atak, Nie jeden dawny tutaj brat żałował swoich matactw, Muszę pamiętać pod nich herezji znów się nie narażać, Bo każdy stres i wielki lęk już życie poukładał
Silniejszy i mądrzejszy, wybaczę bez rozterki, Lecz niechaj to nie zmyli Cię, nie dam się wciągnąć w gierki, W sekundę wyczuć umiem fałszywych mrok intencji, Jak Thanos pstryknę palcem i wierz mi, znikniesz pierwszy
Na nie jednego gościa mówiłem brat, A jednak brat nie jeden żył jak jedynak, Za nami drogi szmat, pod wiatr kręty szlak, Wybaczam dziś, ale nic nie zapominam, Na nie jednego gościa mówiłem brat, Już nie interesuje mnie czyja to była wina, Doświadczeń, wspomnień w bród dziś mam, I ciągle trzymam kciuki, aby każdy życie wygrał!
[Pomidor] Na nie jednego gościa mówiłem brat, Do szczerych dalej tak mówię, Na fałszywki pluję, Pięciogłowy smok dalej rapuje, I słychać te solo na głośnikach, Pojawiam się i znikam, Z dedykacją dla ulicy legal płyta, I wkurwia mnie, jak ktoś się pyta, Czy firma jest, czy firmy nie ma, To nawijka nieśmiertelna z podziemia, Tak jak Hemp Gru czy Zipera, Tu każdy z Nas zaczynał od zera, Kultura hip-hop niech się dalej rozprzestrzenia, Tak było, jest i niech, tak będzie, Co nawiniesz, nikt Ci tego nie zabierze, W Boga wierzę i w nowe pokolenie, Chociaż starszy ja się nigdy nie zmienię, Macie tu od firmy uliczne brzmienie
[Bosski] Na nie jednego gościa mówiłem brat, A jednak brat nie jeden żył jak jedynak, Za nami drogi szmat, pod wiatr kręty szlak, Wybaczam dziś, ale nic nie zapominam, Na nie jednego gościa mówiłem brat, Już nie interesuje mnie czyja to była wina, Doświadczeń, wspomnień w bród dziś mam, I ciągle trzymam kciuki, aby każdy życie wygrał!
Zbyt wielu gości uważałem za braci, Większość z nich chciała żyć jak jedynacy, Żerowali stale na życzliwości i pracy, Było wygodnie, bo było dane na tacy, Gdy miałem dobrze cały czas brali, Gdy mogli pomóc, po prostu mnie olali, Poszli za kasą, poszli za splendorem, Wtedy byłem bratem, gdy byłem ich sponsorem
Dziś jeden nie żyje, Drugi się rozjebał, Trzeci dalej siedzi, Czwarty ciągle zwiewa, Piąty wciąż ma wonty, Szósty wciąż jest pusty, Siódmy ćpa na umór, Mundur nosi ósmy, Ten jest królem życia, Ten ma wielki biznes, Ten znów złapał przypał, Ten dba o rodzinę, Ten pracuje w UK, Ten zarabia w rajchu, Pytasz co z tym pierwszym, Dalej leży w piachu
Na nie jednego gościa mówiłem brat, A jednak brat nie jeden żył jak jedynak, Za nami drogi szmat, pod wiatr kręty szlak, Wybaczam dziś, ale nic nie zapominam, Na nie jednego gościa mówiłem brat, Już nie interesuje mnie czyja to była wina, Doświadczeń, wspomnień w bród dziś mam, I ciągle trzymam kciuki, aby każdy życie wygrał!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.