Paliłem mosty w imię miłości Zabiłem coś w nich Byłem w tym dobry! Podpalałem stosy Jakby kłótnie Ona spała, wiesz Wciąż mam małej włosy na poduszce i to spala mnie Papieros nie smakuje już jak pierwszy raz na balkonie Kiedy cały świat mógł być przeciw nam Nadal płonę Ale to już chyba nie ten żar, jak zadzwonię Usłyszę znowu że mnie nie chcesz znać I zaleje znów mnie napalm Ale nie będę już przepraszał I za ciebie umrzeć, spalać się Nie chce już, nie wracam I nie usłyszysz juz jak wołam cię I nie zobaczysz w lustrze nas Nie poczujesz nic Bo ten obok to już nie ja Ostatni raz pisze, spalam resztę kartek I nie powiem ci nic więcej I przed siebie lecę z fartem aż Słońce spali skrzydła mi Ząb, za ząb, litr za litr Gdy mijając cię odwrócę wzrok Ty patrzysz?
Przyszła w nocy, wyszeptała bym ja zabił, była brudna i pijana, miała rozerwany stanik. Bełkotała coś o ludziach małej wiary, o miłości coś mówiła, coś o wybaczaniu zdrady. Każdy chciał ja mieć na własność, poszła z nimi. Zabrali mi ją, zmienili imię jej na Amy. Mała Amy chodź zobaczysz własną stypę, jedyne co nas łączy to ten ukończony Rehab (Riheb). Byłaś ze mną tysiąc dni i tysiąc nocy, potem wszyscy inni czuli na policzkach Twoje włosy. Nikt Cię nie znał, każda miała Twoje oczy, każda głupia mała Amy z dymu układała loki. Byłaś moja, tylko dla mnie póki nikt Cię nie znał, tylko dla mnie, razem coś mieliśmy zmienić. Jekaterino, teraz konaj mi na rękach, a Twoja dusza niechaj leci jako Amy.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.