Wstaję rano i rzygam wczorajszą wódką Albo najebany wracałem nad ranem, w pracy brałem urlop Jeden numer, dziewięć cyfer i nie będzie mnie, i chuj Chcesz mnie wyjeb, do stracenia mam i tak niewiele już Plotki gonią plotki, taka branża A ja chuj wbijam w branżę, skoro sam się nie ogarniam Już naćpałem się wczoraj, dzisiaj znów będę żałował I znów jej zapach chciałbym mieć na dłoniach Znów musiałem zmarnować szansę, A kurwa, miałem być dorosły, Zamiast tego mam delire, ból głowy i nie mam forsy Ty, po co dzwonisz, skoro nie chcesz ze mną gadać Dobrze wiemy, że się nam nie poukłada mała A wieczorem znowu wyjdę i poznam w barach Tępe sztuki o których nawet nie chcę opowiadać Może z którąś będę dłużej albo zdradzę ją do rana Bo znów nie jest tak jak być powinno. Znów chyba jestem
[Pezet]
Układam włosy i prasuję swoje jeansy I palę papierosa, chyba chciałbym wypić drinka Zaczepiam wzrok na chwilę na starych płytach I czekam wciąż na coś co było wciąż się myląc I ciągle coś mnie ciągnie i kręci tam i chyba nie wiem sam już I patrzę w lustro i zakładam płaszcz zadając pytania I kiedy wciskam gaz i puszczam głośniej stare numery I myślę o niej jeszcze raz, świat znika szybciej w odbiciu lusterek Znam ten klub, ten bar i puste wyrazy twarzy Mijam ludzi, odbijam się od ich ciał i chciałbym Chociaż by unieść ręce lub wypić więcej I wiedzieć na pewno, że gdzieś tu jesteś I wiesz, że wiesz to i chyba wyjdziesz ze mną I jestem sam, jestem sam, jestem sam, jestem sam i Mijam ludzi, odbijam się od ich ciał i Moje ciało odbija się od tych ścian i Sam już nie wiem jak dobrze znam to, I który raz jestem sam na sam z tym
[Małolat]
Otwieram butelkę i puszczam stare klasyki Coś mi przypomina o niej i o tym jak zostałem z niczym Piję drinka, dziś już wiem, że zabiłem w sobie tamto uczucie I wiem, że nie nauczyłem jej niczego więcej niż bycia suką Znów nucę pod nosem coś co niedawno leciało w radiu W taksówce myślę o niej i chyba już jej nie pragnę Chyba znam ten klub, byliśmy tu razem, nie pamiętam kiedy Chyba znam ten klub i znam te twarze, ale chyba już nic nie wiem Ona mogłaby tu ze mną być i szaleć do upadłego I mogłaby stąd ze mną wyjść i zawsze na mnie polegać Lecz tak mogło być kiedyś, teraz chyba już nic nie czuję Skoro nie widzę w tym nic złego jak z innym się tu przytula I choć jestem sam i piję i znów gdzieś tam Cię mijam I nie wiem już jak masz na imię i nie wiem czy ze mną byłaś I jestem ponad tym, w tym szaleństwie dopiero czuję, że żyję Mimo że właśnie tracę hajs, równowagę i siłę
[Edzio]
Znowu nie mam co robić, choć niby mam tyle opcji I niby znam tyle ludzi, choć każdy wokół jest obcy Znów daje szczerość na kartkę to dla mnie prawie jak spowiedź Odzywam się lecz echo choć to jedyna odpowiedź Odpalam Ajzaka Hejsa i oglądam jej zdjęcia Mógłbym do Ciebie napisać i zapytać jak leci Nie chce być nachalny chociaż poznałbym Cie bliżej Ale moja logika sprawia ze znowu do Ciebie nie napisze Wiem ze robisz coś innego i tą wiedzę tu mam I to sprawia ze jak Mes znowu siedzę tu sam Naklejam na gębę uśmiech kiedy wychodzę z domu A o tym co we mnie znowu nie mówie nikomu Widzę twoją twarz gdy zasypiam i budzę się z rana Rozum odmawia serce mówi żebym do Ciebie zagadał Myślę o Tobie i czy Ty też czasem myślisz o mnie Ale nie ma Ciebie tu, kolejny piątek samotnie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.