Liczyłem blizny po bitwach, słyszałem jak płacze mama Diabeł nas znów wykorzystał, anioł się chyba załamał Śmierć coś nam zagra na skrzypcach, nie płacz to tylko zabawa I byle tak byle do rana
Czuję jak nie ja, głos brzmi obco I odwiedziłem kilka dziwnych miejsc I nie wiem, jak do tego doszło Jestem marzycielem wciąż, jak Ozzy Osbourne Ty uważaj o czym marzysz, złotko Bo to często kończy się wywrotką Przez swoje ruchy nieraz się witałem z diabłem Mój anioł leży z poderżniętym gardłem Upadłem, wstałem i upadłem I muszę przyznać, całkiem nieźle już się urządziłem na dnie I nie jest smutno mi z tym, wręcz odwrotnie Bawię się, ku*wa fantastycznie tak że nie mam czasu odbierać A ty co chcesz? Choć, gdy oddzwonię głos Twój boli mnie okropnie Może któregoś dnia dorosnę Bo Twoje ‘żegnaj, głupi' mi pozrywa sufit I burzy ściany i osuwa grunt mi Zostanę jak zdewastowany dom Którego nikt nie kupi W mieście, gdzie żywe trupy Chyba byłem głupi
Żegnam córkę pod przedszkolem Chwilę patrzę jak zamyka drzwi i znów się trochę boję Że zawiodę i że stracę je przez jakiś wstyd Że nie umiem być kim chciałbym, kim chciałabyś Chciałbym być dla nich bohaterem, ideałem I nie skończyć sam jak palec Bo uciekłem gdy się bałem Stanąć oko w oko z prawdą o mnie Bo w lustrze widzę diabła klejąc banknot z nozdrzem Mówić o tym niewygodnie A co dopiero mówić o tym przez tygodnie Miesiące i lata pisać o tym album trzeci Nie zrozumiesz takich jak my jak ci terapeuci Którzy powiedzieli, że nie ma powodów by się martwić I to na tyle z tej terapii Pierdolić wypis z izby przyjęć pisany po nocy Ilu jeszcze takim jak ja odmówiliście pomocy?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.