Chodzą chłopcy w modnych strojach: Spodzień szyty z kunsztem wielkim, Szamerunki, torsy w skajach, W polne kwiatki kamizelki.
A ja jeden mam garnitur, Płaszcz pół roku bez guzika, Buty noszę typu traktor, Suwak mi się nie domyka.
Bo ja sobie ważę lekce Mej postury parametry – I tak przecież, kiedy zechcę, Dziewczyn mam na kilometry.
Bo ja urok mam wewnętrzny, Nadzwyczajny wdzięk i czar, Błysk fasady mnie nie nęci – Najważniejszy wnętrza żar!
Jazz!
Przyjaciele mówią z troską: „Na łysinę masz zadatek, No i nie jedz tak beztrosko, Przytyjesz za parę latek.
Cera psuje ci się trochę, Wiesz na pewno, co pomaga. Może byś zapuścił brodę? Broda doda ci powagi”.
A ja sobie ważę lekce Mych przyjaciół cenne rady, Wiem, co ważne i co śmieszne – Głowę mam nie od parady!
I ten urok mam wewnętrzny, Z dala mnie omija pech, Nieźle trawię, sypiam grzecznie I donośny miewam śmiech.
A wrogowie – brak ich komu? – Ironijką drążą skały Przy stoliku do znajomych: „Ten abnegat jest wspaniały!
Ma warunki wymarzone Śpiewać pieśń o sinej dali I kreować główne role W nowych filmach starej fali”.
A ja sobie ważę lekce Nieprzyjaciół szept przewrotny, Nie załamią mnie pochlebstwem, Nie ustrzelą słowem lotnym.
Znam zbyt dobrze swoją wartość, Blask pozorny mnie nie łudzi – Najważniejsza w życiu skromność, Skromność cechą wielkich ludzi!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.