Urodził się jak dobry sen, Urodził się i skonał. Przedziwny liryk – mały lęk Zastygł w mych ramionach. Ukradkiem zdmuchnął resztki snu Siadając ci na rzęsach Z witaniem uśmiech wrócił mu Posłuszny w moich wierszach.
Szepnęłaś dziwnie i to trwa Godzinę albo krócej Od snu odepchnął się i ma Wśród nas miliony uciech. Uścisków setki, tysiąc drgań Witanych jak nadzieja I moja dłoń jak karta dań Trzeźwego wodzireja.
A ma ten sen już tysiąc lat Co zrobić by pamiętać? Jedyny sukces pośród strat Nieistniejące święta. Ostatnia świeczka, może dziś Nikt wreszcie nas nie zbudzi I nie wypowie: trzeba iść I tylko my bez ludzi.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.