Wyrywam się z raju o czwartej nad ranem Pogoda jak ulał, bo leje. I kwilę jak szczeniak od matki zabrany Szarzeje a mówią, że dnieje. Tak pięknie się zaczął ten dzień jeszcze wczoraj Mówiłaś, słuchałaś i byłaś Przed świtem wyrwałem, kłamałem, że pora Szeptałaś, płakałaś, wierzyłaś. Konduktor mnie sadza, zapłacę, przyrzekam, Nie trzeba mnie budzić aż w niebie I drzewa i myśli gdzieś wszystko ucieka I dalej, i dalej od ciebie. W kieszeni dwa jabłka ze stołu zerwane Twój uśmiech ma fali naprzeciw I oczy podobne i łzy takie same I razem wracamy do dzieci. Wyrywam się z raju o czwartej nad ranem Pogoda jak ulał, bo leje. I kwilę jak szczeniak od matki zabrany Szarzeje a mówią, że dnieje.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.