Czasem chciałbym być głupi, choć nie robię za mędrca Ale ta wiedza, co mam ją wciąż mnie obdziera ze szczęścia I wiesz, odpalam szluga z nowej paczki, choć są trzy O kurwa, co jest, znowu nie wiem jak nastał świt Hm, czasem chciałbym się zakochać, ej Czyli zgłupieć od nowa, a nie wiem, czy mi to potrzebne, nie Ta mi się nawet podoba i widzę, że jej zależy Ale widzę też, że nic z tego nie będzie Odejdź ode mnie trochę, zrób mi kawę, mocną ,czarną Wiem, wiem, że smakuje jak bagno Ale ja lubię taką, jak chcesz to wypij, nie wiem, Fantę I pozwól, że z tą szkanką i szlugiem wyjdę na balkon Może szczęście mnie omija, może Nie, Katerina właśnie pisze, by spytać, co teraz robię, może Słońce w końcu nam przyniesie radość Jak na razie razi w oczy, chowam się z tą kawą
Ref. Znów jest wieczór, znowu nie mogę spać Dobrze wiemy, mała, że masz tak jak ja Lepiej przestańmy myśleć, przestańmy czuć cokolwiek Poznajmy się z kieliszkiem i ruszajmy na wojnę Te niespokojne dni sam na sam z wrogiem I patrzę w lustro, krzyczę „on jest gdzieś w tobie” Rzućmy wszystko w pizdu i trochę szkoda I chuj, by początek był musi nadejść koniec
Parzę piątą kawę, zajadę sobie pikawę Gapię się w kineskop, zapijam kawę browarem, znów Nawijam, odpalam, i tak byle do rana, jej Zzostawię wiadomość, że jest mała zmiana w planach Ziomy się bawią, ja wegetuję za ladą i Rozlano etanol i czekam, kiedy przegrają Ciągle to samo, że tych ludzi to nie nudzi Złamane serca, palce [?] za długi Chuj, czas mi się dłuży, a TV mnie nuży mocno, więc Odpalam szluga, wzrok kieruję za okno, gdzie Świeci się kurwowóz i to lepiej niż latarnia Oby to niedobra morda, co nie miała farta Fajrant za parę godzin, tyle, co do matury Tyle, co zwinę bletę, wezmę kąpiel, zmienię ciuchy Już nie mam w sobie wroga, rywala, a sojusznika A ty, kobieto, odpisz, bo drugi raz nie zapytam, o nie
Ref. Znów jest wieczór, znowu nie mogę spać Dobrze wiemy, mała, że masz tak jak ja Lepiej przestańmy myśleć, przestańmy czuć cokolwiek Poznajmy się z kieliszkiem i ruszajmy na wojnę Znamy się dobrze dziś, pijemy zdrowie I podejdź do nas, coś o sobie powiedz Powiedz, kim jesteś tu, czy wiesz, co znaczy ból Czy idziesz pomimo wszystko po swoje
Tu, gdzie delta Odry zbiera cały syf z Polski Co wchodzi nam w krwioobieg i już nie chce odbić Znów te płyną grube ryby, a w sidła wpadają płotki Idiotki psują krew, trzymaj nerwy na wodzy, ziomek To wszystko moje i co ty na to? Weź schowaj tą klamkę, masz ślepe naboje, szmato Patrz mi prosto w pysk, twoje morale bledną Strzelaj, dźgaj albo bij, mi to już wszystko jedno Serce krew pompuje mi, nie czuję nic Kładę się, gdy idzie świt, żyję dla paru chwil Dziś nie budzi mnie budzik, sam, od ludzi z dala Zamykam się w pokoju, puszczam muzykę, odpalam Twój facet to Czesiek, twój facet to Czesiek To, co ma na sobie to chyba, kurwa, twój sweter Może być lepiej, śmiech, rozkosz (po chuj) Dam ci to bez pantoflarstwa i maślanych oczu
Ref. Znów jest wieczór, znowu nie mogę spać Dobrze wiemy, mała, że masz tak jak ja Lepiej przestańmy myśleć, przestańmy czuć cokolwiek Poznajmy się z kieliszkiem i ruszajmy na wojnę Te niespokojne dni sam na sam z wrogiem I patrzę w lustro, krzyczę „on jest gdzieś w tobie” Rzućmy wszystko w pizdu i trochę szkoda I chuj, by początek był musi nadejść koniecTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.