Ten niezawodny pan Zna serca mego stan Przenika je na wskroś, na wskroś Wie, czego jest mi brak Gdzie źródło jest mych trosk Po prostu zna swój fach A to już coś!
Lecz on, ten pan, ten pan Zbyt czuły jest dla pań A pań tych wiele jest A on jest tylko sam Więc wszystko zrobię dlań By o mnie też pamiętać chciał
Ten pan, ten pan, ten pan Tak bardzo liczę nań Ten pan, ten pan...
Ten niezawodny pan Zna serca mego stan Przenika je na wskroś, na wskroś Wie, kiedy przyjść i pójść Gdzie miłość jest, gdzie złość Gdzie minus jest, gdzie plus A to już coś!
Tak nie startuje nikt Od razu czwarty bieg Po prostu ma ten zryw I upragniony wdzięk Więc zamiast zerwać z nim Na jego cześć chcę śpiewać hymn
Ten pan, ten pan, ten pan Tak bardzo liczę nań Ten pan, mój pan...
Tak nie startuje nikt Od razu czwarty bieg Po prostu ma ten zryw I upragniony wdzięk Więc zamiast zerwać z nim Na jego cześć chcę śpiewać hymn
Ten pan, ten pan, ten pan Tak bardzo liczę nań Ten pan, ten pan... Tak bardzo liczę nań Ach, ten pan, ten pan Tak bardzo liczę nań... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|