W kuchni nieżle sobię radzę, Co odbija się na mej wadze. Kulinarny talent chyba w sobie mam, Ale co ugotuje, muszę zjadać sa-am. Rano poszłem do Mięsnego, Chciałem kupić kawałek dzika, lecz nic z tego. Patrzę, w ladzie leży mięso czerwone. Kupiłem kawał, i bryzola zrobie se!
Mój bryzol, Mój bryzol, kocham go! Jak nikogo. Mój bryzol, Mój bryzol, kocham go! Choć spalonego.
Nie wróciłem znów na czas, Ustawiłem kurwa znów za duży gaz! Nic nie mogłem poradzić, na to że Musiałem iść do WC zwymiotować się.
Mój bryzol, Mój bryzol, kocham go! Jak nikogo. Mój bryzol, Mój bryzol, kocham go! Choć spalonego
Czasami dreszcz przez mnie przechodzi, Że chciałem kupić dzika u rzeźnika. Widać wtedy byłem nawalony tak, Że pokręcił mi się w mordę cały świat. Wmawiam sobie, że mam talent, Którego tak naprawde, chyba nie mam wcale. Nie pozwole jednak już nikomu upić się, Żeby znów bryzola nie przypalić se.
To nie ważne wcale, że w lodówce mam Piwo, wódkę, wino, i tak ciągle piję sam. O zakąskach różnych można pięknie śnić. Najlepszy jest bryzol, bryzol musi być, musi być...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.