[Zwrotka 1: Bober] Poznałem karakana jeszcze w czasach tłustych battle Czy jest mi bliski? Jest takim starszym, głupszym bratem Kiedyś obgadywał ludzi, zgarniał dupy w chatę Dziś to uliczny wojownik slash smutny raper Byłeś hedonistą? Jesteś miękką pizdą Twoim największym koszmarem jest, że mnie coś wyszło (chuju) Pisali, że masz talent, wiarę, żeby zgnieść to wszystko Dzisiaj masz pozłacany zegarek i niepewną przyszłość Ty, czekali na mnie w QQ, lud chciał wymiany, ale jesteś warty paczkę szlugów Queba nie pali, to jeszcze nie zostałeś na bruku Bo czasami żalisz się do bardziej znanych na Facebooku Ten twój rap nas nie zachwyca, ej, joł, dokładniе, matryca Kolegi Kartkiego no to trzymasz się jak matkę za cyca Powinien ci stawkę naliczać Różnimy się tym, żе ja myślę o tym jak najebać osiem platyn Ty jak pochytać walkę z Tombem w szachy Zawsze taki byłeś, taki będziesz, by nosić z logiem szmaty Na skinienie Wojtka Goli byś wyjebał żonę z chaty Tak poza tym jesteś takim romantycznym kurwa MC Siódmą płytę, scena czeka, aż Filip przestanie tęsknić No make up, no wake up, ty to masz serio tupet Puść tym dziewczynom twoje punch'e o ruchaniu w dupę Klepałeś Tymka w plecy i ci nagrał hit Ciebie trzeba klepać w plecy, żebyś trafiał w bit Od kawałka z Avi'm to już robisz gangsta shit Bo cię w Płocku jakiś koleś pięścią wpchał na drzwi
[Zwrotka 2: Filipek] Napisałeś kiedyś message Quebie, tak jak Młody G Że duet z Boberem w QQ mi się już od dawna śni Czytam, że mnie pojebało i jestem niezłym durniem Ma otwierać restaurację, a nie zamykać wytwórnie Musiał potem zmienić zdanie, tak jak ty o autotune Albo o mojej karierze, bo coś często mnie kopiujesz Szmat WBW, prowadzący, w QQ płyta, niech rozkminię Aż się boję o te lajki pod fotami mojej byłej Poznałem Patryka jeszcze wtedy, jak nie byłem ckliwy On rudy jest od niedawna, a od zawsze był fałszywy Jego hypeman swego czasu miał podbijać stylem salon Dzisiaj podbija se Ławkę, bo tylko to ludzie znają Wszyscy wokół mówią, że oczekiwaniom sprostasz Że odlepisz w końcu łatkę biedo freestyle'owca W Młodych Wilkach mogłeś zajebać banger w Chorwacji A wolałeś wrócić do Bielska i nagrać klipa na stacji PlanBe, Guzior, Quebo, Filip, siebie daj w cudzysłów Musimy utrzymywać ciebie jak na teledysku Śmiejesz się z prawilnych rapsów, widzę hipokryzję nową Nawijasz o puszce przypadkowym osobom To płyta dekady, tak jak robiłem wcześniej Stand-uper za katolika, a wciąż jest za mało śmiesznie Freestyle'owcy to są dziwki, w tym label'u ich lubią Jedna szmata, a teraz łapcie drugą
[Zwrotka 3: Bober] Joł, mam naprawdę czasem na ciebie kurwa za mały łeb Wkładasz swoją ksywę między Guziora, Plana i Que? Każdy z nich płyt to ojebie sam cały sklep Dobre płyty tworzą karakan, a karakan ich nie
[Zwrotka 4: Filipek] Ciesz się, że istnieje Queshop i że znaczków już nie liżesz Bo płyty by ci dotarły po pół roku, jak z Narcyzem W QQ mam dobrą pozycję bo nigdy nie stałem w miejscu Ty najlepszy odbiór singla masz zawsze na mym fanpage'u
[Zwrotka 5: Bober] Joł, pozdrowię cię jak będzie pierwsze miejsce w sklepie Twoją płytę się zamawia, jak się chce mieć więcej wlepek To moje drugie CD, ty zostałeś na tej Ławce Chociaż numer Rookie roku wypuściłeś w dwa piętnaście
[Zwrotka 6: Filipek] Rookie roku wyszło wtedy, kiedy w QQ miałem debiut Jak mi zamawiałeś hotel pod Proximą na WBW Cieszę się, że twoja płyta wreszcie do Empiku dotrze Zrobię zdjęcie Ci pomiędzy Fabijańskim a Mazowsze
[Outro: Bober & Filipek] Najgorsze, że musisz być moim kolegą, kurwa Bo pochodzimy z tego samego gówna Od dworca do dworca Od studia do studia Od trzech do pięciu stówek za robienie z siebie durnia Możemy sobą gardzić, zawsze żywić urazę Lecz takie robaki jak my muszą się trzymać razemTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.