Nauczona była dostawać kopa od życia Nie potrafiła wyjść z cienia, swego ukrycia Przeżycia sprawiały że świat był czarno biały Przeżycia wzmagały ten ból wciąż nie mały "Dlaczego?" krzyczała z całych sił - w sobie Nikt nie odpowiadał, nie życzyła tego Tobie Nie życzyła tego nikomu, chroniła innych Nie była zimna i nie szukała winnych Siedziała z tym cicho jak mysz bo sie bała Że stanie się coś czego nie chciała Była taka mała była taka smutna Lecz na zewnątrz często był uśmiech na ustach A w domu lała się wódka krzyczał ojciec Matka zaciskała pięści lecz to koniec Sama się bała bo nie miała dokąd pójść I te myśli "gnoju moją córkę puść" Głupio jej było iść do szkoły z siniakami Znowu się ukrywać i tłumaczyć kłamstwami Nie miala przyjaciół nie potrafiła ufać Bo straciła przyjaźń i już nie zaufa Smutne jest to gdy jesteśmy z czymś sami Gdy już prawie emocje, kierują nami Kierują słowami czynami i gestami Po prostu są po prostu są nami
Młody nie miał lekko najmłodszy z braci Liczyli tylko hajs trochę nie kumaci Na ich chacie nigdy nie bylo wychowania Ojciec ciągle w pracy a matka zaćpana Tata harował młody ogarniał w domu Nie jak bracia robili figle po kryjomu Nie raz ich widział jak byli na komendzie Nie chciał tego życia nie wiedział co z nim będzie Uciekał lecz zawsze wracał do ojca Pomimo iż chciał uciec z tego kojca Nie mógł już długo doczekać się końca Zaznać wolności poczuć trochę słońca Dotrwać jakoś do tego zakończenia Nie płakać wieczorami nie czuć zmęczenia To na jego barkach był cały ich dom Lecz tak go nie nazywał chciał odejść stąd Znów nie poszedł do szkoły - przypał w domu Nie miał przyjaciół nie powiedział nikomu Nie mógł zaufać nigdy nie wierzył ludziom Bał się że tym jego syfem się pobrudzą Smutne jest to gdy jesteśmy z czymś sami Gdy już prawie emocje, kierują nami Kierują słowami czynami i gestami Po prostu są po prostu są nami
Poznali się całkowicie przypadkiem Kiedy on na mieście ją zagadał ukradkiem Ukradł serce jej, ona jego także I ich życie zmieniło się diametralnie Z jej ojcem wcale nie było łatwiej I w jego domu tez nie było lepiej Lecz ta miłość dla nich była dobrym lekiem By móc na trochę pożegnać się z lękiem Wspierali siebie i rozumieli swój ból Dla nich ten związek to był cud Życiowy brud znikł nie zapamiętany Oni mogą budować swoje plany Płakali razem i razem też się śmiali Lecz już o swoją przyszłość się nie bali Zakończenie jest już tylko w rękach losu Lecz oni znaleźli na to zło sposób.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.