Wydostałem się z kononu jak motyl po latach tak wielu Wydostałem się z kokonu jak motyl po latach tak wielu Chcę wznosić się wyżej i wyżej i wyżej i dalej chcę widzieć i widzieć i widzieć naprawdę, naprawdę Chcę słuchać wciąż lepiej i lepiej i lepiej i słyszeć chcę więcej i więcej i więcej naprawdę, naprawdę
Nie czując pod dłonią faktury płótna nie rozróżniając barw i ich odcieni nie wiedząc jak poprawić wszystkie błędy stworzyłem obraz po prostu piękny nie wiem co skłoniło mnie do refleksji i nie wiem kiedy otworzyłem oczy i nie wiem kiedy rozwinąłem skrzydła i nie wiem kiedy poczułem się jak motyl
Wydostałem się z kononu jak motyl po latach tak wielu Wydostałem się z kokonu jak motyl po latach tak wielu wciąż wznoszę się wyżej i wyżej i wyżej i dalej wciąż widzę i widzę i widzę na marne, na marne słucham już lepiej i lepiej i lepiej i słyszę też więcej i więcej i więcej na marne, na marne
Nad horyzontem widzę zachód słońca lazur gradientem przechodzi w czerwień dzień powoli chyli się ku końcowi a ja wzlatuję nad taflą jeziora patrzę w dół i widzę swe piękne odbicie to ostatni obraz który zobaczę zanim pochłonie mnie tafla jeziora nad którą ujrzałem swe piękno na momentTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.