Nerwobóli smak na płótnie i na skroni, ból jeszcze nie boli, lęk nie poznał, co to strach. Kalendarza cień pomiędzy gałęziami pnie się razem z nami, strupy leczy wiatr i śmiech.
Na karuzeli życie mam, w górę, w dół, wiruje świat. Będę tutaj aż do końca – po drugiej stronie słońca. Nie mam smutków, nie mam żali, łzy zabijam truskawkami. Naiwności szczery śmiech ciepłą nocą włóczy się.
Zębo-zgrzytów czas i butla suchej wody, pełnoletnie płody dla ochłody dają w gaz. Ognia ciepły krzyk unosi się nad rzeką – stąd już niedaleko na piechotę jest do gwiazd.
Na karuzeli życie mam, w górę, w dół, wiruje świat. Będę tutaj aż do końca – po drugiej stronie słońca. Nie mam smutków, nie mam żali, łzy zabijam truskawkami. Naiwności szczery śmiech ciepłą nocą włóczy się.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.