Szybko i szybciej – przez moją głowę – kolejny wieczór, gdy zmieniam się w sowę. Latam nocą, bo zaciemniam osąd, nie daję pokłóć się osom… Niezniszczalny jak posąg Horacego – narcystyczny – większy niż własne ego Czy w lewo, czy w prawo – stoję na środku – paradoksalny jak kosmici w latającym spodku. Może mnie znasz, chociaż ja nie pamiętam, kiedy widziałem Cię – wypadałem na zakrętach. Obrót na piętach – uciekam, wyrzucam skręta – nie chcę tego, może się opamiętam. To nie jest proste, oślepiony jak pieniądzem – odrzucam postęp i zbaczam na manowce. Nie jestem osłem, bo jest konsekwentny, a ja na oślep, powtarzam swoje błędy.
Tak bardzo chcę powiedzieć: „dość”, i skończyć z tym – zapomnieć o przyjaźniach, które łączy mit. Mój basen wyobraźni, chcę pozostać w nim, tak zwyczajnie jak Ty…
Szybko, szybciej, najszybciej – już dosyć! Rozglądam się, chcę wołać „pomocy!” Nikt nie patrzy, „pożar” lepiej krzyczeć – nie chcę znów iść na ulicę… Znów szukać jak trup, myśleć o jednym – teraz silny jak tur, bo chcę być lepszym, I twardy jak mur – nie dam się przebić, ani spalić, ani przejeść, ani przepić… Nie walczę ze sobą, tylko o siebie, aby każdy poranek był siódmy niebem. Daję słowo – jak przystało na rycerza, bo niesie mnie teza, po którą zmierzam. Nastał ranek, a sen się skończył – uwięziony jak w sieci dzikich pnączy – nie mogę wstać, bo odwaga gdzieś prysła – dla przegranych pozostaje tylko „czysta”…
Tak bardzo chcę powiedzieć „dość” i skończyć z tym – zapomnieć o przyjaźniach, które łączy mit. Mój basen wyobraźni, chcę zostać w nim, tak zwyczajnie jak Ty…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.