w dziwne gęstwin drogi zawiódł mnie ten szept kazał zbłądzić, chodzić ni to płacz, ni to śmiech
wnet ujrzałem ogród co mienił się szkarłatem żelazną jego kratę otaczał gęsty, mocny bluszcz
a w bramie - tak przycupło dziewczę ciche - jakby mara w bieli jak zaklęta tylko szept jej wokół brzmiał
gdzieś jej dłonie sine wiły z krzaków wieniec uśmiech jej przyciągał szept coś snuł, coś łkał, coś krył
tak przez dłuższą chwilę stałem niczem soli słup uśmiech jej przyciągał coś krył, coś łkał, coś snuł
gdzieś gdzie stoi czas ona czeka zawsze tam wśród agonii dnia szkarłatny plecie z wieńca czarTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.