wianki palimy a swe modły wznosimy marzannie bo lód mamy w sercach a szronem spowity nasz cień wznosim pięść do góry, niech dzień na zawsze przepadnie wypijmy jeszcze raz za tych co skończyli na dnie
głośny huk przerwał ciszę co spowiła tę noc z głębin rzek, z nurtów sinych znów wylazło na brzeg moc pijaków, nierządnice, ci co swe przegrali życie w karty z czartem, w kości z marą, co swą duszę sprzedali za chleb
ten co rzucił pierwszy kamień tańczy walca z grubą damą trzyma mocno ją za biodro - niegdyś nim ruszała szczodro jest też mnich, trochę skulony, wraz z menelem obnażonym piją zdrowie jednej żony, którą się dzielili na pół
wianki palimy a swe modły wznosimy marzannie bo lód mamy w sercach a szronem spowity nasz cień wznosim pięść do góry, niech dzień na zawsze przepadnie wypijmy jeszcze raz za tych co skończyli na dnie
dziwka-helka, całkiem miła, ta co dobrze wciąż robiła plecie wianek swój po cichu, ten co miała już straciła a na brzegu trzy bękarty, jeden wątły, drugi marny trzeci cwany, ma kajdany, nóż w księżyca blasku lśni
ten deszcz co dziś spadnie, nie, nie obmyje dziś nas ten brud co nosimy dobrze zachował już czas choć podobno leczy rany, dziś zwycięzca - jutro przegrany znowu spadnę z hukiem w dół moje serce pęknie na pół
wianki palimy a swe modły wznosimy marzannie bo lód mamy w sercach a szronem spowity nasz cień wznosim pięść do góry, niech dzień na zawsze przepadnie wypijmy jeszcze raz za tych co skończyli na dnieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.