Historia plemienia bez nazwy Opowiedzieć nie da się za nic Wyobraźmy więc sobie nas w i na Górze obdartej z granic
Podniebna przejrzystość nam sprzyja W niej spojrzenie znajdzie kierunek Pragnienie się wije jak żmija Chcąc wyrwać z jej ust pocałunek
Jak wariat czarami w dal szastam Szukając w niej nazwy plemienia Widzę ją tu, a ona nas tam Lecz to tylko me przywidzenia
W objęciach wisimy beztrosko W źrenice wpatrzeni na amen W nadziejach szukamy cię, wiosko Wieśniacy na czele z szamanem
Ktoś kaszleć zaczyna chmurami Bo nazwał coś tobą pochopnie Wtem bluszcz ośmiela murami Otaczać nam śniące się stopnie
Ani to nigdzie, ani to gdzieś Coś jednak tam w gruzy się wali Ani to miasto, ani to wieś A oni ni duzi, ni mali
Ani to nigdzie, ani to gdzieś Coś jednak tam w gruzy się wali Ani to miasto, ani to wieś A oni ni duzi, ni mali
Gdybym nie umiał czytać, wymyśliłbym bajkę Lub wyłowił z twych oczu historię plemienia Które z głową w chmurach pociąga wdechem fajkę Krztusząc się każdym marzeniem nie do spełnienia
Ani to nigdzie, ani to gdzieś Coś jednak tam w gruzy się wali Ani to miasto, ani to wieś A oni ni duzi, ni mali
Ani to nigdzie, ani to gdzieś Coś jednak tam w gruzy się wali Ani to miasto, ani to wieś A oni ni duzi, ni maliTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.