schroniska bloków, nigdzie indziej, nikt nie chce nas daj mi drugie życie, zaprzepaszczę je tu jeszcze raz jeśli nie mogę tutaj żyć po swojemu, wole zgnić po swojemu pieprząc wyścig do chlewu gdybyś dał mi milion dolców na rok, to za rok tu zobaczyłbyś mnie w tym samym miejscu, wśród tych samych ziomków raj jest tuż za rogiem, na rogu stanął czas błądzimy, złogie szpony losu uciskają kark na pyskach tylko uśmiech drwiny gdy za hajs, próbują kupić szczęście, biedne, smutne syny my coś jak płaszcz i szpada, kaptur i cięty język wszyscy za jednym, jeden za wszystkich, wieczne więzy we krwi szczyle idą w hardcore, mnie już nic nie dziwi frajerów czuć na kilometr, uważaj na tych prawdziwych przez czarne noce i niejasne dni, szukamy domu My bezpańskie psy!
ref. bo tu nie ma, dla nas nic oprócz powolnego wyniszczenia naszych organizmów,naszych snów, znaczenia naszych żyć jak iskry, jak mgnienia oka, każdy nasz zryw by nie zgnić w tych okowach nie ma żaden bóg w planach zmiany przeznaczenia dla tych psów, bez przyszłości, przeszłości imienia tylko ból, tylko gul rośnie z wyrzutów sumienia że tak łatwo daliśmy pogrzebać tu - marzenia...
póki co żyć to znaczy dla nas szukać, znaczy dla nas pukać do zatrzaśniętych bram jak bezpańskie psy wciąż, włóczymy się przez czas, uczymy się przetrwać mając tylko siebie jesteśmy sami nawet gdy kochamy i kochają nas i tak prędzej czy później zaczyna przerażać ich ten chaos w nas zasusza musze skrzydła, beznamiętny pająk - czas i to nie słabość, ale jakby brakowało nam poczucia sensu w naszych oczach widzą autostradę na dno zatracone młode dusze tańczą pojebane tango zgubione złote runo, widmowy statek Cargo dryfuje pod Banderą z trupią czaszką przez to bagno jak jesteś sam ze wszystkim, zaczynasz srać na wszystko nikomu nie potrzebny, Ty nie podejdź za blisko jak pies który był bity, kiedy zobaczy rękę, nawet jeśli chcesz pomóc najpierw dzwoń po karetkę na starcie liść w ryj z automatu, żeby w ogolę zacząć żyć musisz wyjść z alko (ratuj się kto może) by ocalić swojej szansy cień i nie skończyć tu bezpańskim psem...
[ref. x2] bo tu nie ma, dla nas nic oprócz powolnego wyniszczenia naszych organizmów, naszych snów, znaczenia naszych żyć jak iskry, jak mgnienia oka, każdy nasz zryw by nie zgnić w tych okowach nie ma żaden bóg w planach zmiany przeznaczenia dla tych psów, bez przyszłości, przeszłości imienia tylko ból, tylko gul rośnie z wyrzutów sumienia że tak łatwo daliśmy pogrzebać tu...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.