Sprawy przybierają swój konieczny obrót Po dekadzie sztormów z dala od bezpiecznych portów Nie podejmę działań jak nie jestem pewny w środku Żyję tak jakbym wyznawał rzeczy wieczny powrót Życie podaje mi rytm, wymagać więcej to nietakt Flow ma wypełniać bit, jak dusza wypełnia człowieka Kto potrafi kochać, potrafi czekać, bo gdy w piersiach serce zamiera na lata To gdy jego bicie przyspiesza, klatka pęka i człowiek zamienia się w… ptaka No więc mówię tylko “tak” jakbym przysięgał - nie proszę o nic Wdzięcznym krokiem idę tam gdzie płonie jutrzenka - co mogę zrobić? Związany losem, co morzem jest i okrętem - wciąż dłonie żłobi Ta lina życia, co wątpiącym wyrywa ręce Czułеm więzy, dziś czuję więzi, jest we mnie spokój święty Łańcuchy еgo i konsekwencji owijam wokół pięści To walka w klatce, zmaganie wieczne o niemożliwą wolność To nic nie warte, przez to bezcenne, choć skazuje cię na samotność Bez końca “jest taka cierpienia granica Za którą się uśmiech pogodny zaczyna I mija tak człowiek, i już zapomina O co miał walczyć i po co”
Tutaj, gdzie podziemne życie na przekór się toczy bez słońca Gdzie rzeki do morza wciąż toczą swe wody bez końca Gdzie jałowy chodnik znów różę urodzi bez słońca Gdzie bierzesz swój kamień i w górę go toczysz… bez końca
Ciężko nie popadać w paradoksy, gdy piszesz kawałek o całości To spotkanie równoległych prostych, kiedy łączysz zdarzeń horyzonty To kim byłem, to kim jestem - konflikt, to kim będę ciągle we mgle wojny Pcham ten syf, nie stawiam kropki, a kamień się toczy bez końca Wciąż bardziej niż to czym jest, obchodzi mnie to czym może być człowiek Wiem że gdzieś czai się sens, jeżeli nie w świecie, to ma go opowieść Żeby go odkryć, muszę się odkryć, tym samym na ciosy wystawić Bo wszyscy już do czegoś doszli, ja znowu dochodzę, ja znowu przechodzę przez Ściany - w rysach po paznokciach, lecz choćbym miał zedrzeć ręce do ramion To nawet gdy w miejscu się kręcę, rozświetlam bezsens, pieprzone dynamo Też wiecznie chce więcej i ciągle mi mało, lecz przejdźmy do sedna Ludzka natura jest płaska? to blef - na sobie na go sprawdzam tak jak Magellan Szedłem długo, żeby dojść do głosu i już nie dam go sobie odebrać Nie jestem sługą, ofiarą losu, lecz z nieuniknionym się sprzęgam Ludzka percepcja dzieli na części, marzenia o pełni porzuca Porażki, szczyty, to tylko fragmenty wycięte ze wstęgi Möbiusa Bez końcaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.