Jeden krok drugi krok, szybko wyjdę stąd. Zanim wyjdziesz przyjdę, piśniesz choćby słowo. Słowotok kurwa wolę wrzucić między sępy, Nie to że mógłbym mieć Cię, Nie jestem silny, łapię się za język. Miał mnie ktoś pocieszać, dać mi drobne i propsy. Za długo zwlekam by dać najmocniejsze zwrotki. Nie mam pojęcia gdzie bym był, gdybym nie oddał serca jej. Nie ma nas w częściach kolejny dzień jakbym oddał Tobie sen. Nie mam miejsca gdzie ze świtem chciałbym budzić dzień I nie odróżnia nas tak wielu i tak wiele - ten sam sens, Zdycha jak oni, Powiedz, że żal zmienia emocje Powiedz, że ja nie wiem czy sam znajdę u Ciebie odpowiedź... Do mnie mów jak dawniej, fala niech narasta Na Was pada, na mnie mocniej, niech pada deszcz (pada). Plama na honorze biała i kiedy świat znów podupada, Na raz jesteś w stanie złamać siebie; Kara zbliża się po latach.
Nie mów nic, nie mów nic, nie mów nic; Patrzę w Twoje oczy. Nie mów nic, nie mów nic, nie mów nic; Gaśnie Twój fenotyp. Mój list nigdy nie dotarł do Ciebie, Miałem wysłać go przed wyjściem, Zostawiłem go na niebie gdzieś, Na niebie gdzieś, na niebie gdzieś, na niebie gdzieś Gaśnie gdzieś na niebie...
Wyjdę szybko, pójdę w Twoją stronę do mnie, Tyle dobrego nie było tu jeszcze - Nie? - masz odpowiedź. Jeśli mam kontrolę, gaśnie coś, co jest na potem Znamy się od coś, co zawsze miało być dla nas na moment. Pisz pokutnie, utnę sobie pogawędkę z duchem Choć nie czuje duszy czuje jak ja kiedy nic nie czuję. Pójdę później poczuć nudę, omiń to co znów jest, Bo za trud ten nie odpowiem animuszem*. Wiara nie zgadza nam się - wiara nie musi, Idę szykować sam siebie - zmagam się z ludźmi. Wiara nie mówi "Daj tlen!" - zna ciszę, Stara się krzyczeć kiedy nie czekasz nawet na jej przyjście. Idzie krzyczeć tam gdzie Ty, Ciebie nie ma z nim I to jak mieć uliczny szyld, a mazać w pięciolinii. Moje czyny dały się we znaki; Dały zastrzyk - z tego jeden trafny strzał "ostrzegawczy".
Nie mów nic, nie mów nic, nie mów nic; Patrzę w Twoje oczy. Nie mów nic, nie mów nic, nie mów nic; Gaśnie Twój fenotyp. Mój list nigdy nie dotarł do Ciebie, Miałem wysłać go przed wyjściem, Zostawiłem go na niebie gdzieś, Na niebie gdzieś, na niebie gdzieś, na niebie gdzieś Gaśnie gdzieś na niebie...
Co jest ze mną? - nie wiem sam Co jest z Tobą? Gdzie jest plan? I czemu nocą zamiast spać chyba ciągle szukam na niebie gwiazd, aha. Ciągle patrzą mi na ręce I chyba oprócz kilku palców widzą tam coś więcej... Każde słowo to diament jeśli pada z Twoich ust. Mam cel - wprowadzić zamęt, wierz mi, nadszedł czas już by dać Serce na stu, wersy w pętle na stu, jest nas kilkunastu Ale tylko kilku ma słuch. Nie mów nic. Czemu dziś każdy chciałby pieprzyć los? To zero czynów, tylko słowa - dokąd kurwa zmierzasz Polsko? Nie masz dokąd iść, zaufaj mi, może nie będę dobry, Ale zaprowadzę Cię na szczyt. Grałem o wszystko - miałem tu być, a stałem na rozstaju dróg; "SZKOŁA", "HIP-HOP" Wybrałem pasję, ale na szczęście tą drugą drogą poszła jakaś część mnie, Poszła jakaś część mnie, poszła jakaś część mnie...
Nie mów nic, nie mów nic, nie mów nic; Patrzę w Twoje oczy. Nie mów nic, nie mów nic, nie mów nic; Gaśnie Twój fenotyp. Mój list nigdy nie dotarł do Ciebie, Miałem wysłać go przed wyjściem, Zostawiłem go na niebie gdzieś, Na niebie gdzieś, na niebie gdzieś, na niebie gdzieś Gaśnie gdzieś na niebie...
*Animusz - zapał, werwa, odwaga.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.