Ponton mam, wędki mam, łowić rybki lubię sam. Blady świt budzi mnie, więc ochoczo zbieram się.
Raz szczupaka, czasem raka, łowię, co się da. Smaczne rybki, przypiekane, będę znowu jadł. Po śniadaniu znów na ponton, wędkowania czas. Raz szczupaka, czasem raka, łowię, co się da.
Kumpel mój łowić chce – kupił od rybaków sieć, Rzuca sieć, gdzie się da; co wyciąga, to jest rak.
Raz szczupaka, czasem raka, łowię, co się da. Smaczne rybki, przypiekane, będę znowu jadł. Po śniadaniu znów na ponton, wędkowania czas. Raz szczupaka, czasem raka, łowię, co się da.
Czasem w deszcz, czasem w śnieg, cały roczek łowię je. Raz coś jest, a raz nie. Łowię, by odprężyć się.
Raz szczupaka, czasem raka, łowię, co się da. Smaczne rybki, przypiekane, będę znowu jadł. Po śniadaniu znów na ponton, wędkowania czas. Raz szczupaka, czasem raka, łowię, co się da.
Raz szczupaka, czasem raka, łowię, co się da. Smaczne rybki, przypiekane, będę znowu jadł. Po śniadaniu znów na ponton, wędkowania czas. Raz szczupaka, czasem raka, łowię, co się da.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.