Ja nie chciałem tego robić, domyślacie się dlaczego Bo się czuję jakbym bawił się z synem w pochowanego Nagraliśmy razem płytę, zagraliśmy razem trasę I nie chciałem większą kasę za staż dłuższy od twojego Dużo bardziej się trzymałem z Tobą niż z Matą i Bedo Wybudowaliśmy pomnik nagle plujecie na niego Zakłamywanie historii to kurestwo nic innego Noszę tyle noży w plecach że od dzisiaj jestem jeżor Jeżeli już to śmialiśmy a nie śmiałem się z Okiego To były żarty o rapie a nie ciśnięcie od kurew
Wtedy OIO wychodziło gdzieś obok diamentowego No i jak widać po czasie siadło lepiej niż nasz duet Okazałeś się mutantem w lesie diamentowym Który też Ci napisałem żebyś mógł dać mi zarobić I od kiedy kurwa młody ty audytujesz umowy? Kto chciał to podpisał bez przykładania klamki do głowy Znowu razem to nie kłamstwo Do odmrożenia po pandemii nawiązywało to hasło A co do rozliczenia jesteśmy na czysto co do wyświetlenia Wers o dyszce na dom dziecka był bez sensu, wleje drugą My chcieliśmy się pożegnać traktowałeś nas jak urząd Co chce ci wezwanie wepchać, zrobiliśmy Ci specjalne wyróżnienie
Ale tak jak telefonu ty nie chciałeś go odebrać Lanek nie usunie dziary bo dał wam patent na nazwę Poza tym to już ostatnie jest co łączy nas na zawsze I jedyne węże w wersach do których się przyznałem To te kiedy jeszcze ćpałem Nigdy nie oszukaliśmy was, nigdy nie okradliśmy Warto dla was jest to niszczyć żeby wypromować firmy? Luz jak dla was to normalne, ja widocznie jestem inny I sram na rywalizację, walczę jedynie o prawdę Spędziłem dwa tygodnie w studio robiąc twoją płytę Nie zabrałem choć procenta Ci wiedząc że będzie hitem I jakie rozejście z gangiem przyjacielu, tylko Ty i Borys byliście w labelu Nigdy kurwa nic nie miałem do chłopaków Przecież ich promowaliśmy na hotelu Pewnie mnie nie lubią teraz lecz mój statement się nie zmienia
Żyjcie jak najbliżej marzeń, jak najdalej od więzienia Chcę by każdy w swoją stronę poszedł bez rzucania kłód Chcę by tylko wspólny diament to był między nami chłód To co było już nie wróci, nie zrobimy tego znów Zawsze się wstawiałem za was choć nie ważyliście słów Po to żeby trap był w Polsce biłem się na gołe pięści I nie mam o to pretensji, czasem trzeba się poświęcić Wyjebałem złe emocje i to koniec, nie obchodzą mnie aferki Z całym szacunkiem słuchacze, ale wolę z Zosią odbijać piłeczki Swoją drogą zapraszałem Cię Łajcior byś ją odwiedził Ale nigdy nie miałeś kiedy Wstyd mi że doszło do tego że musimy gadać w trackach Lecz jak dla was najważniejsza jest wygrana To jest wasza
Jestem wdzięczny tej muzyce nie za kupno samochodów Za Johnego, Solara, Lanka - z nimi mogę zdechnąć z głodu Bo nigdy mnie nie olali, ani ja ich, to jest dowód SBM umrze dopiero kiedy my pójdziemy do grobuTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.