A dzisiaj rap to banery, zlepki płytkich gadek dzieciaki pieprzą charaktery, wolą klipy w HD ładne ubrania typów trochę starszych niż gimnazjum żaden z tych pajaców nie wypije ze mną flaszki na dwóch fajny nastrój, prawda przed mikrofonem zawsze jestem z nim na swoim miejscu, pieprzyć porę mój poprzedni projekt i jeszcze przed nim jakiś tam choć ciągle pierdolą, rap nigdy nie zostaje sam rzucają to w pizdu kiedy są pod kreską albo bez ciśnień robią płytę 5 lat, pozdro esko? co z tą gierką, dawaj łychę z colą z Tesco kreatywność po niej mamy zawsze sporo lepszą rzucam polot leszczom, co są pod poprzeczką plus ich nieświeży syf, co się potknął o śmieszność jadę non stop po wiem co, dowiesz się w swoim czasie wciąż prawda na twarzy, nie chce złotych masek
Polski słuchacz jakby miał coś na sumieniu wiesz, średnio z odbieraniem nieznanych numerów rozwydrzona gawiedź słucha ksyw, a nie raperów a każdy z netem szczyl myśli, że jest w podziemiu ja i mój Street credit pozwól, że się rozliczę nie wypuszczałem swoich jointów kiedy były kiczem nie wiem co niesie nowy prąd, i czy chce to słyszeć ale stalowe nerwy są dla niego niezłym przewodnikiem rap nie lamie mi serca, na szczęście nie złamie mięśnia za to dobrze wie jak je skutecznie nadwyrężać wchodzę na scenę, żeby pogadać, widzę dziwne miny ci raperzy za mną wiedzą, że mam wszystkie rymy ich a te rozkminy mi nie leżą, jak getry Mezo bo choć się nie wyświetlam, nie jestem tu pierwszy sezon i pieprzyć rezon, mam ze sobą dwóch hypemanów to szczerość w oczach, w głosie pewność, ej słuchaj, nie mówTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.