Jedność jak lina pękła Najbliżej supła Podzieliła ich serca Jak tusz kawałek płótna. Płótno na którym do dzisiaj Malujemy ten świat Pędzlem, melodią, dłutem Czymkolwiek co w duszy gra. Bo tylko na chwile zostało Tylko dla nas przetrwało Mało, mało natchnienia bez wad Mało, mało natchnienia bez wad Mało, mało natchnienia bez wad…
Był sobie pewnego razu Świat W pełni żył, żył, żył on bez wad Śmiał się każdy Bez względu na miejsce pochodzenia Bo nie miało to znaczenia. Sprawiedliwie wszystkim się dzielili sami dla siebie wyrocznią byli Nie było skarbów wiec nie było o co walczyć Ten największy man miał każdy – życie.
Nikt głodu nie odczuwał Wiec nie było też agresji zamiast telewizji presji była muzyka ona wypełniała wszystkich od środka. Nie chcieli walczyć, woleli tańczyć cieszyć się czasem który dostali w szczerości życiem jak i pozostali.
Zbierali się razem by poczuć ducha wypełniał ich wszystkich jak nas ta nuta i czuli to szczęście w każdej sekundzie nikt nikim nie rządził więc nie żyli w błędzie. Gdy ktoś odchodził wszyscy płakali, wszyscy płakali bo jednością się stali Ooo Był sobie pewnego razu świat, ooo..
Bo był ten świat i był w nim człowiek musiała się zrodzić rządza chciwość ich, ciemność i pycha wytatuowane pieniądze nikt nie wie kto pierwszy zaczął płacić kto serca przestał słuchać kto pierwszy uronił łzę.
Jedność jak lina pękła Najbliżej supła Podzieliła ich serca Jak tusz kawałek płótna. Płótno na którym do dzisiaj Malujemy ten świat Pędzlem, melodią, dłutem Czymkolwiek co w duszy gra. Bo tylko na chwile zostało Tylko dla nas przetrwało Mało, mało natchnienia bez wad Mało, mało natchnienia bez wad Mało, mało natchnienia bez wad…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.