Na jednym końcu Jan Chrzciciel chudziutki nie chce łakomstwem zgrzeszyć, Więc tłuste kury z kaplicy wygania, aż trzepoczą nad miasteczkiem Naprzeciw Święty Florian pod nosa czerwonym żaglem Ma jak półksiężyc złotą łódkę wąsów i od ognia tulipanów jest Odgrodzony płoteczkiem
Uliczki kot przeskakuje z jednej rynny na drugą Maleńkiemu świątkowi ciernie ptaki wyciągają z pięty I fura ze zbożem, bez koni, z dyszlem jak laską na ramieniu Jak dziad wygląda kudłaty, a obok pies leży w kurzu wyciągnięty
Na szubienicy daszku piekarniczego wozu co jedzie aby aby Woźnica schylił głowę powieszony na drzemce I ku brązowej kopułce cerkiewki myśląc, że to orzech Chmury zachodów rude wiewiórzyce zza jodeł się wychylają poruszone wielce
A gdy nocą burza o byle świerk opiera błyskawic srebrny kaganiec Wtedy na ciemne szumiące deszczem góry otwieramy okno I śni się nam niedźwiedź, co objąwszy konia białogrzywego za szyję Wolno puszczą słoneczną jedzie i jak dziecko śni słodko...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.