Pochodzę z dziwnego miejsca Stu dzieciaków na trzepaku jest za mało miejsca Dzięki bogu nie złamałem karku, mordo le parkour Nas uczyło po upadku się otrzepać - Nie daj się zajebać!
Jak rodzice, praca, no i praca Kasa lecz nie taka, by w ogóle znać Vitkaca W adidasach, nike'ach szukam swego miejsca Bo chciałem wrażliwości świata, zamiast chłodu getta - welcome Raper z Ameryki miał dużo dziewczyn - ja też tak chcę Jakiś hustler uczył o kobiety mnie dbać A to rola ojca nie dał rady, mordo wiesz jak jest Nie to, że po pracy chciał odespać, tylko sam nie wiedział Sam się dowiem zatem Ty nie drzyj pijanej mordy, kurwa mam przy sobie trawę Stoję zamyślony, jakiś typ dzwoni do siory, czy żony, żebym pozdrowił, a pamiętam jak się śmiał (a pamiętam jak się śmiał) Nie mów już, że dzwoni iPhone Gadam z ziomem co miał pod powieką karton Inny łamał kartę i wrzucał do ogniska Chłopaku z fartem, to widok z bliska
I ciągle ja błądzę, jak błądzę, ty dzwoń po pomoc Jak za sobą sam nie nadążę, źle skończę, mam tą świadomość Chcę być zwykłym gościem, wydawać forsę jak jakiś jegomość Tak jak każdy mój ziom, tak jak każdy mój ziom, który stoi tu obok
Ref.: I ciągle ja błądzę, ja błądzę, jak błądzę ty dzwoń po pomoc (ty dzwoń po pomoc) Jak za sobą sam nie nadążę, źle skończę, mam tą świadomość (mam tą świadomość) Chcę być zwykłym gościem, wydawać forsę jak jakiś jegomość (jak jakiś jegomość) Tak jak każdy mój ziom, tak jak każdy mój ziom, który stoi tu obok
Chcę chwały dla mego osiedla (widok) Ty się bałeś tu odezwać (dziwko) Ja wolałem w łeb dostać i wszystko, bo musiałem się przedostać na drugą stronę z misją Teraz nowa wizja, nie kłótnia o telewizor Dalej ten sam dzieciak z wiecznie obrażoną miną Miałem tani rower i kranówy pełen bidon Może dwa złote, wtedy nic się nie liczyło Dziś zapełniam worek siana i jarania Nie wiesz nic o mnie i o moich sprawach Siedzę, myślę o nowych ubraniach, o niej bez ubrania (ej, ej) O nowych nagraniach, ryzyko ma smak szampana (panta rhei, yeah, yeah) Z osiedla, nie ulicy sznyt (yeah) Setki wódki wybitych szyb (yeah) Setki kłótni o niby nic Chuj w to, nasze jointy niech płoną Z osiedla, nie ulicy sznyt (yeah) Setki wódki, wybitych szyb (yeah) Setki kłótni o niby nic Swój gość, ale młody jegomość
Ref.: I ciągle ja błądzę, jak błądzę, ty dzwoń po pomoc (ty dzwoń po pomoc) Jak za sobą sam nie nadążę, źle skończę, mam tą świadomość (mam tą świadomość) Chcę być zwykłym gościem, wydawać forsę jak jakiś jegomość (jak jakiś jegomość) Tak jak każdy mój ziom, tak jak każdy mój ziom, który stoi tu obokTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.