Siedzę i kreślę słowo za słowem Kolejny tekst, kolejny traktuje jak spowiedź Kolejny wers, ludzie pytają: ile mogę Odpowiadam do bólu, na ile mi pozwoli zdrowie Człowiek kolejny raz widzę temat za oknem Ale myślę sobie lepiej tego nie powiel Czasem zamykam oczy w głowie rysuje komix O czymś czego nie ogarniam o nich Po nic wciąż gonią za lepszym jutrem Ja mam swoją misję by dzisiaj nie było trudne Dzisiaj może więcej zrobię A jutro?? Jutra nie wyleczy Coldrex ziombel Kolejny raz powiedzą oklepany temat Ja kolejny raz na obronę coś pociemniam I kolejne wyrzuty bo w głębi duszy przyznam rację bo kolejny raz zamiast pisać czekam na okazję Kolejny raz ławka w parku ja samotnie Nasłuchuje liści albo tak bez celu moknę I po prostu mażę o czym?? Nie dane Ci wiedzieć Pewne rzeczy mam dla siebie tego mi nie zabierzesz
Nikt nie jest doskonały bo nikt nie jest bogiem Nie znajdziesz tej krainy która płynie miodem Nikt nie jest bez winy choć nie każdy ma świadomość Jest skutek do przyczyny gdy przyczyna to słowo
Kolejny raz kłamię i wkurwiam się gdy kłamie ktoś Przyrost ambicji znowu mogłem stracić coś Dziś jest kolejny dzień znowu będę prosił o coś Narażając coś na szwank, jestem idiotą Czasem nie potrafię znieść porażki od tak Tym bardziej jak w kontekście czytam weź się odwal Tym bardziej kiedy szansa przechodzi koło nosa Ja chcę stracić coś więcej niż mogłem dostać Kolejny raz pisze smsy w próżnię Czytam beznadziejne książki i ciągnę z nich naukę I kolejny raz w duszy powtarzam: jesteś durniem I tak w kółko dopóki w końcu nie usnę I kolejny raz sen daje mi nadzieję jutra i kolejny patrzy frustrat gdy podchodzę do lustra I kolejny raz mógłbym zasiąść w parku na ławce i zamiast pisać po prostu czekać na okazję Niechaj ten bez winy teraz pierwszy rzuci kamień Ale znając ludzi, ich nieświadomość... pewnie z paru dostanę
Nikt nie jest doskonały bo nikt nie jest bogiem Nie znajdziesz tej krainy która płynie miodem Nikt nie jest bez winy choć nie każdy ma świadomość Jest skutek do przyczyny gdy przyczyna to słowo
| (Roka) Poeci są jak bletki, nie ma ich gdy są potrzebni Choć kupujesz trzydzieści, kończą się w najważniejszym momencie Podobnie jest z poetami gdy sztuka zaczyna krwawić Najsilniejszy z nich okazuje się za słaby Co to za krasomówca który milczy gdy społeczeństwu zaszywa się usta Wargi bolą, gdy możemy powiedzieć coś mądrego Pod kontrolą kolejna sekunda, dzień, miesiąc Dzieciaki nie wiedzą jak stanąć w świetle reflektorów Rozcinają nadgarstki po wyjściu ojca z domu Chciałyby zwierzyć się komuś z kłopotów Ale cała reszta jest zajęta gonieniem pokus Otóż ja nie boję się mówić i słuchać Jestem R do A czy to kluby czy studia Jeden z niewielu którzy łączą treść z formą Ty bujaj głową jeśli ufasz moim słowom Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|