Mary Jane mój umysł już unosi, w inny wymiar mnie przenosi. Ja i moje myśli to są z dymu czaszki, Odlotu, igraszki, sensacja po joiach (?), cała trawa moja. Czy ty kochasz Mary Jane tak jak ja ? Moja mowa, nie dokona nigdy złego słowa. Ja i ona, moja głowa dawno już zwodzona. Tak jak most nad konopiami Mary ciągle jest tu znami i dociera odlotami i sferami nieznanymi. Nowo poznanymi, może nawet odkrytymi, mój blant dawno już się dymii, dymii, dymii... Mary Jane jak muzyka, do umysłu mi przenika i wnika głęboko, wysoko i szeroko Spoko !
Refren (Sampel)
Mary Jaaaneeee...
(Rafi) Mary Jane zielona łodyżka i jej listki, Bóg ją tu posadził, aby dać odlot wszystkim. Więc zrywasz, suszysz, przypalasz. Zrywasz, suszysz, przypalasz. Pamiętasz? Tego przepisu na odlot nie zawiera szkolny elementarz. Jeśli zdrowo przesadzisz człowieku to zobaczysz cmentarz, więc uważaj, nie przesadzaj bierz tyle ile należy, nie chcę ciebie pouczać to w mej naturze nie leży. Lecz pamiętaj spadnie na dół, ten kto za wysoko mierzy. Kto nie wierzy, że dla Mary Jane zrobimy wszystko, ten się zdrowo zawiedzie Beat Squad teraz na przedzie. Każdy człowiek z naszej wiary zielony żywot wiedzie My palimy bardzo dużo, od piątku do piątku lecz przede wszystkim nie można tracić zdrowego rozsądku. Już od wielu miesięcy, od ładnych paru lat dla nas wokół Mary kręci się ten pojebany świat. Prawie każdą noc i każdy nowy dzień, kończymy lufką nabitą właśnie Mary Jane
Refren (Sampel)
(Rafi) 4 lata wstecz, dzwonek do drzwi [ooo Maryy] w drzwiach stoi Mary, prosto w oczy patrzy mi. Cała dymem spowita i o schronienie pyta. Widok twoich zielonych oczu za serce mnie chwyta. Więc witam Mary, wejdź do środka nie stój w progu. To jest uśmiech losu, za to że przyszłaś dziękuje Bogu. Dziękuje Mu za to że do teraz zostałaś, nigdy mnie nie zdradziłaś, ani nie okłamałaś. Nie znałaś mnie wcześniej, a jednak mi zaufałaś. Zaufanie dwustronne, oddanie dozgonne to uczucie co nas łączy jest ogromne, cienka zielona nić jak pempowina bez której nie mógłbym żyć. O tak! Moja ukochana Mary, powiem co myślę o tobie i jak zwykle będe szczery. Jesteś dla mnie dziesiątą muzą - zwaną Jumanji. Twoje atrybuty to wodna lufa i worek Ganji. Gdybym był żonaty, byłabyś moją kochanką. W upalny wieczór, tylko Ty i piwo z pianką. Więc powiem teraz ci jedno Mary Jane: zawsze i wszędzie w opiece nas miej.
Refren (Sampel)
(Barney)
Jane, moja kochana Mary wobec ciebie zawsze szczery. Jestem przy Tobie gdy kusisz mnie szelestem. To nazywam testem gdy nie panuje nad gestem mego oka. Jestem Barney, a nie Joka jak gej Chester (chyba dobrze?) Myśle, że w tym tekście, jestem tylko skromnym wieszczem. Ja proszę o więcej, prosze o jeszcze, chociaż mnie przechodzą dreszcze. Daj nabij troszeczkę, jedną lufeczkę, a zaraz przed wami: wytoczę beczke, beczke z rymami, dajcie mi chwilkę czasu, a zaraz przed wami pojawie się z gramem Grassu. Ooo... Już nie potrzebne, nie róbcie hałasu... [nie, nie, nie róbcie hałasu] Już odlatuję... [odlatujee..] o jak wysoko tu mnie nikt nie dogoni, stado pędzących koni ja zostawiam za plecami, chodze sobie zielenią później odpalam palcami. Rymy swoje składam, jakbym składał origami. Robię to pasjami, a to wszystko dzięki Mary - jestem szczery ona przełamuje wszystkie bariery i przejmuje stery mojej, mojej, mojej świadomości nie odczuwam wtedy lęku, a tym bardziej nie odczuwam mdłości, w całej okazałości ja pochłonie się jej stary, bo to właśnie Mary sprawia że opadają kopary. Nowe spojrzenie na świat M.J. to nie są czary w upalonym stanie gram nieczysto jak Brudny Hary, akceptacja dymu podczas rymu wszystko to dla wiary, wszystko jest kolorowe znikają nocne koszmary. Widzisz oczy spawacza wtedy unikam kary. Na me bary spada Mary wnika w sfery, kochamy Mary
Refren (sampel)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.