Siedzi kura na grzędzie i myśli co to będzie Gdy indykowi przy niedzieli łeb się upierdzieli Grzęda świerzbi człowieka aż ślinka ustami ścieka Bo człowiek jest jakby kurą gęsią z kaczą fryzurą i durną gębą
A myśli kurze się kurzą i w głowie kurzej fryzurzą O bzdurnocie świata i trawie i niedoścignionym ubawie Aż bóg się kurzy napiórzył nacietrzewił się zachmurzył I jak paw dumny odesłał kurę do trumny
To była szczęśliwa kura prosto z wiejskiego podwóra Kurą była jej matka a domem grzęda nie klatka Kurą każdy być może, rosolić się w kurzym roztworze Kurzy się kura w człowieku co kurość wysysa już w mleku
W trumnie kurzej bąbelki szykuje się ROSÓŁ wielki Niedzielna procesja kurza w zapachu gara się nurza Noga uderza o seler, taki to kurzy feler Takie historie o kurze, o kury marnej naturze
Ale w bajce o kurze jest puenta Co święte zasady pamięta Bo kura, świeć nad jej duszą, Uciekła wielkim katuszom
Kurą każdy być może, rosolić się w kurzym roztworze Kurzy się kura w człowieku co kurość wysysa już w mleku Jak ekologia dla kury zbawieniem jest jej natury Tak zbawić może człowieka dobroć zamknięta w powiekachTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.