Palec u nogi zimny, puls skamieniały, sztywny Nieruchomo, wciąż nieruchomo Kręgosłup wrasta poziomo zwyrodnił myśli nerwowo Nieruchomo, wciąż nieruchomo Głos nieruchomy, w głębi skryte barytony Każdego dnia w krześle oczy zamknięte lecz nie śpię Głos nieruchomy, w głębi skryte barytony Każdego dnia w krześle oczy zamknięte lecz nie śpię
Ja nie oceniam, ja nie przeceniam, nie doceniam Ja wszystko robię, ja wszystko robię od niechcenia
Oczy widzą, uszy słyszą, czuję dotyk Nieruchomo, wciąż nieruchomo Potrzeba tkwienia działa jednak jak narkotyk Nieruchomo drżę na całym ciele Bezruch ciszy spokój duszy mojej miele Tynkiem jak TRUP się zwala skunksem śmierdzący banał Poranek z nocą myli tylko twarde ciało Głowa notuje supernowej monochaos
Ja nie oceniam, ja nie przeceniam, nie doceniam Ja wszystko robię, ja wszystko robię od niechcenia
Nieruchomo wsparty ciała paraliżem Niczym posąg, już się z tego nie wyliżę Nawet nie chciałbym, wystarczy że mam oczy Widzę życie co się wkoło trądem tłoczy Jak rana ropień się ścielę, jątrzę i rozkładam Widoczne gołym okiem bez wnikliwych badań Ulice klaunów, maskarada, NEONACJA W głowie wybucha nie ruchomości okupacja
Ja nie oceniam, ja nie przeceniam, nie doceniam Ja wszystko robię, ja wszystko robię od niechceniaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.