Oj, siostrzyczka mnie zabiła żelastwem, żelastwem. Cóżem to ja jej zrobiła, że mnie tak unicestwiła tymczasem? Oj, ta dana! Tymczasem. Oj!
Oj, żelastwo mi wraziła, nie złoto, nie srebro. Na osełce naostrzyła, na jodełce je sprawdziła, wpierw się dobrze przymierzyła i - jak mnie nie zaprawiła pod żebro! Oj, ta dana! Pod żebro! Oj!
Żeby chociaż nieumyślnie, bom wątła, bom wątła. Ale ona po namyśle, najwidoczniej życząc mi źle, ułożyła sobie ściśle, że mnie do aniołków wyśle, i sprzątła! Oj, ta dana! I sprzątła. Oj!
Oj, umierać mi ochota za wczesna, za wczesna. Cóżem to miała z żywota? Jeno pacierz i robota, i to pranie co sobota, czy to słońce, czy to słota, chłopca tyle, co zza płota, żadna mi nie znana psota cielesna! Oj, ta dana! Cielesna!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.