No i cóż? Byłeś spóźniony. Zamiast róż snułeś androny o miłości, co utkwiła w windzie, więc „miałam być miła”. Miła bym była – ależ tak… taktu brak. Nie mnie. Tobie. Fakt. Trudno los z twoim taktem wić. Przestań kpić. Idź już, idź. Skreślam łzy szybkim minusem, no bo tuzin u mnie krech nie chce być (to pech) plusem. Z twoich wad miałby ucztę świat. Rad nie rad, zbladłby, zbladł. Wiesz, nie chodzi mi o kwiaty. Nasza miłość była w łaty: wdzięk na raty, styl skrzydlaty… gdzie tu ład? Wyznania szeptem cerowane, nie mów nic już nie-kochanie. Szach i mat, i po miłości. Szach i mat. Pnie się bluszcz. Anioł Stróż strzeże. Przy mnie całkiem nowy duch kocha, aż za dwóch – szczerze. Przyniósł bez, bo na bez miał gest. Nie „the best”, ale jest.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.