Na parterze, w wydziale kontroli Przy raportach ślęczała od lat, Każdy dzień, każdy miesiąc pełen był melancholii, Beznadzieją na serce się kładł.
I gdy życie tak wlokło się dalej, Nagle nieba rozwarła się toń, Przyszedł nowy kierownik przydzielony z centrali I wyszeptał, podając jej dłoń: Baranowski…
Niby nic — a już wszystko, Takie jedno nazwisko: Baranowski. Baranowski… I już splotła ta więź cię, I już wiesz, że twe szczęście: Baranowski, Baranowski…
To jest wszystko, co masz, Tylko patrzeć i patrzeć w tę twarz! Niesłychany to fakt, Ni kochanek, ni brat, A przesłonił ci świat — Baranowski.
Odtąd dni przepływały jej ciurkiem, Odmierzane przez serca jej takt — Jak przyjemnie dotykać jego biurka swym biurkiem, Jak przyjemnie spoglądać znad akt!
Gdy wieczorem wracała do domu, Nawet pokój był jakby nie ten… Wieczorami w marzeniach wyznawała coś komuś, A po nocach szeptała przez sen: Baranowski…
Mocniej przytul, uściśnij, Na mych ustach zawiśnij, Baranowski, Baranowski… Więcej nic mi nie trzeba, Pierwszyś stopień do nieba, Baranowski, Baranowski…
Tyś jest forma i treść, Tylko całuj mnie, całuj i pieść! Zresztą, co chcesz, to rób, Tylko trochę mnie lub, Moim bądź aż po ślub — Baranowski!
Każdy dzień powitała piosenką, Przyfruwała do biura jak ptak, Aż pewnego dnia przyszło na jej ręce pisemko, A tekst jego dosłownie brzmiał tak:
„W związku z nową kompresją etatów” — Jak okrutnym potrafi być los — „Zwalniam panią od jutra z trzymiesięczną wypłatą”, A na dole ten podpis jak cios: Baranowski…
Niby nic — a już wszystko, W snach szeptane nazwisko: Baranowski. Baranowski… Moje ty nic dobrego, Jak ty mogłeś, dlaczego? Baranowski, Baranowski…
Cóż zrobiłam ci, cóż, Że ty w piersi to pismo jak nóż? Z oczu łzy niby groch, W piersiach tylko ten szloch: Ach, okrutnyś ty, och — Baranowski!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.