Pan mnie pokochał, hej, poruczniku! Chodził do parku, potem pan zniknął... Z ostatniej randki w Ogrodzie Saskim Świecą na niebie tylko trzy gwiazdki
I jak tu wierzyć w tę stałość mężczyzn? Każdy z nich słabą płeć chce zwyciężyć! Lecz baczność, baczność, obywatelu: Ja jestem jedna, a was jest wielu! Was cała armia jak pąki róż Ja jestem jedna, orkiestra - tusz!
Pan mnie pokochał, ej, kapitanie! Pan ze mną tańczył, piękny był taniec I tańczyliśmy, i śpiewaliśmy... A potem nawet nie przyszedł liścik
I jak tu wierzyć w tę stałość mężczyzn? Każdy z nich słabą płeć chce zwyciężyć! Lecz baczność, baczność, obywatelu: Ja jestem jedna, a was jest wielu! Was cała armia jak pąki róż Ja jestem jedna, orkiestra - tusz!
Pan mnie pokochał, panie majorze! Z wielkiej miłości mogłabym zgorzeć Były dwie kawy i z kremem ciastko... A co zostało? Dwie belki z gwiazdką!
I jak tu wierzyć w tę stałość mężczyzn? Każdy z nich słabą płeć chce zwyciężyć! Lecz baczność, baczność, obywatelu: Ja jestem jedna, a was jest wielu! Was cała armia jak pąki róż Ja jestem jedna, orkiestra - tusz!
Pan mnie pokochał, ach, pułkowniku! Potem jak pański porucznik zniknął... A już myślałam, że do Łobzowa Pojadę jako pułkownikowa
I jak tu wierzyć w tę stałość mężczyzn? Każdy z nich słabą płeć chce zwyciężyć! Lecz baczność, baczność, obywatelu: Ja jestem jedna, a was jest wielu! Was cała armia jak pąki róż Ja jestem jedna, orkiestra - tusz!
Pan mnie pokochał, och, generale! Tylko się kochać, szaleć a szaleć... A został tylko srebrzysty księżyc Wokół księżyca srebrzysty wężyk
I jak tu wierzyć w tę stałość mężczyzn? Każdy z nich słabą płeć chce zwyciężyć! Lecz baczność, baczność, obywatelu: Ja jestem jedna, a was jest wielu! Was cała armia jak pąki róż Ja jestem jedna, orkiestra - tusz! (x2) Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|