Wiatr liście, pąkowia przegina w ukłonie Dmuchawiec przed dmuchem puch chowa Z upiornym chichotem i trąc sine dłonie Przedziera się wiedźma miejscowa (x2)
W zapasce tkwi piołun i martwa pokrzywa Nietoperz, ślaz, wilcza jagoda Na miłość, na zejście, na zjawy, na zwidy To wiedźmy apteczka domowa (x2)
Dawnej wiedźmy czar Koszmar i opar Rechoczących bab Plugawy powab Wilkołaków syk Krzyk strzyg
Na nosie brodawka obrosła szczeciną Kołysze się zwiędła, choć harda We włosach zlepionych jogurtem i śliną Ze szczurzych ogonów kokarda (x2)
Nad głową jej puszczyk, puchając, polata A ona mu mleko odbiera Pracuje od razu na kilku etatach: Prestidigitatora, futurologa Synoptyka, chirurga, magistra farmaceuty Grabarza, dentysty, felczera (x2)
Dawnej wiedźmy czar Koszmar i opar Rechoczących bab Plugawy powab Wilkołaków syk Krzyk strzyg
Rozkwita zabobon i gusła się szerzą Lud ciemny od jędzy umyka Nie mają pojęcia, w ogóle nie wiedzą Że zwykła to psychotronika (x2)
Że w służbie nauki zajmuje się rują Że z niej jest prekursor, a teraz Na bazie jej cennych receptur pracują Ziołolek, Herbapol, Pollena (x2)
I tutaj się morał utworu wyśliźnie Z uwagą go zatem prześledźmy: Nikt nie jest prorokiem we własnej ojczyźnie Lecz znajdzie się biurko dla wiedźmy (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.