Skarżyła mi się wujenka, że gdy kochał wuj, to męka. Zadręczały ją te szały i brewerie. Za to radość niepomierną niosła jej wuja niewierność, bo jej całą zawdzięczała biżuterię. Hop, hop, hejże ha! Całą biżuterię.
Broszę miała za tę Olę, co z nią młócił wuj w stodole. Bransoletę za konkietę madame Lili. A ten pierścień ze szmaragdem to wuj dał jej za tę Magdę, co go w życie z nią o świcie wykosili. Hop, hop, hejże ha! W życie wykosili.
Pektoralik wuj na święta kupił wujnie za bliźnięta, co je wzięła z nim poczęła panna Zocha. Krzyżyk z kości i emalii za tę praczkę, co do balii głową wpadła, gdy ją z nagła wuj pokochał. Hop, hop, hejże ha! Z nagła wuj pokochał.
Wachlarz z pereł i szyldkretu - za chanteuse'ę z kabaretu. A egretkę za subretkę Teklę Pośpiech. Brylantową aureolę dał wuj wujnie za pacholę, gdy zabronił mu kanonik kobiet w poście. Hop, hop, hejże ha! Ksiądz kanonik w poście.
Tak szafując zdrowiem bujnem, wuj odumarł Hanię - (żonę) wujnę. Pewnej doby wpadł (w co?) w choroby na ostatek. A gdy zapalała świce, to wuj jeszcze zakonnicę... Po czym: "Haniu - szepnął - za nią to już spadek". Hop, hop, hejże ha! Wieczny (co?) odpoczynek. (Aha, aha)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.