Czytam Kępińskiego, bo lekarz zalecił. Świadomość tak cenna, artyści, poeci Czujący wiele więcej, znający obce winy Rozmawiający z sobą, znosimy własne kpiny
Noszący cudze lęki inaczej rozumiemy Podwójny charakter emocjonalny z którym obcujemy. Wypełniamy prawdę kłamstwem, nasze zmysły ją chłoną Kwadrafonia odczuwalna, nie bronimy się przed sobą
Chmury chmurują, schizofrenia nami włada Cienie się snują, psychotyczny listopad dopada Mamy swe złudzenia, wyjątkowe i jedyne Rozszczepione myśli, autystyczne machiny
Opętani przez moce, wezwani na posługę Paranoje w naszej głowie przelewane w czystą sztukę Samobójcy na misji, krwawi misjonarze Kipiący ekspresją najlepsi szaleni malarze
Po chwili z sił obrani, dysząca obojętność Ciało bez ducha, każdy zwykły nas potępia Spokojna egzystencja w białym domu na uboczach Miasto tętni pustką, pustkę mamy w oczach
Ziejemy obłędem, że podjęliśmy życie Śnimy, by nie odczuć, by zanurzyć się w niebycie Jesteśmy świadomością, jesteśmy sztuką życia Cierpimy na świadomość, iluzja nas zachwyca
Cierpimy na zakłamanie wspomnień, fałszowanie pamięci Na dereizm myśli, otępienie, brak nam chęci Nie chce nam się zdrowieć, dobrze nam w chorobie Wasza prawda nas przeraża, zatrzymajcie ją w sobie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|