Miał sześciesiąt lat ksywę Czesiek Garb Opuścili go kolesie, każdy z nich już gryzie ziemie. Na Brooklinie sam musiał żyć jak szczur W kartonowym dużym pudle swą siedzibę miał.
Dziadek wziął się w garść bo był chłop na schował Nie na darmo był na wojnie, od Andera medal miał.
I założł gang bo chciał zmienić świat I zarobić trochę grosza by mu ni mówili kloszard.
Nikiel, Wacek, krzywy Antek no i Czesiek Garb Właśnie te dziarskie chłopaki w gangu weszli skład.
Biznes kręcił się wspaniale, sprzedawali miękkie dragi Wszystko by było w porządku, gdyby nie kapusiów skargi.
I zamknęli Cześka Garba na piętnaście lat Bardzo długo potem kwilił. Dla niego skończył się świat. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|