Nie, nie, nie, nie to chyba jakiś sen Jeszcze wczoraj śmiała się, krzyczła kocham świat Nie, nie, nie, nie niech ktoś obudzi mnie Uderzy dłonią w twarz i pryśnie tamten dzień Nie, nie, nie, nie
Jej oczy nie powiedzą nie Jej włosów nie rozwieje wiatr Zabili ją tak bez przyczyny Zgwałcili chyba też nie raz
Gdzie Bóg? Spyta ktoś Jak zrozumieć? Jak wybaczyć? Przecież dziś kończyłaby siedemnaście lat
Nie, nie, nie, nie to chyba jakiś sen Jeszcze wczoraj śmiała się, krzyczła kocham świat Nie, nie, nie, nie niech ktoś obudzi mnie Uderzy dłonią w twarz i pryśnie tamten dzień Nie, nie, nie, nie
Podobno nawet ich złapali Lecz co to teraz komu da Leżała tam zupełnie sama I dumy już nie było w niej
Gdzie Bóg? Spyta ktoś Jak zrozumieć? Jak wybaczyć? Przecież dziś kończyłaby siedemnaście lat
Nie, nie, nie, nie to chyba jakiś sen Jeszcze wczoraj śmiała się, krzyczła kocham świat Nie, nie, nie, nie niech ktoś obudzi mnie Uderzy dłonią w twarz i pryśnie tamten dzień Nie, nie, nie, nie Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.