Chcecie bajki? Oto bajka! Grasowała kiedyś szajka. Gang nikczemny i pazerny, Choć złożony z osób miernych.
Za górami, za lasami, Siedział szef z rozbójnikami. A chodziło tylko o to, Żeby ukraść całe złoto.
Zapytacie, czyje złoto? Po co złoto sukinkotom? Nasze złoto. Twoje, moje... Chcą zagarnąć z szajki gnoje.
Jak nazywa się szef szajki? Główna postać naszej bajki? Donald - takie jego imię, Rządzi twardo w tej krainie.
Każe nam podatki płacić, Żeby szybko się wzbogacić. Chociaż twierdzi, że to złoto, jest potrzebne tylko po to,
żeby smoka złego zgładzić I krainę naszą zbawić. Bo w krainie oprócz szajki, Jest też smok... z sąsiedniej bajki.
Smok, kryzysem w mediach zwany, Co przyleciał od Obamy, Ciągle zwiększa bezrobocie, I mądremu, i idiocie...
Każe dziś zaciskać pasa, Bo liczy się tylko kasa!
- Ja pokonam tego smoka! - mówi Donald, ta miernot. - Dajcie złoto skurczysyny, To wypędzę go z krainy!
A więc dają: policjanci, I strażacy, ministranci... Daje pan i daje pani Byle tylko smoka zranić.
Ale co to? Co się stało? Kryzysowi ciągle mało! Im więcej smokowi płacimy, Tym więcej ta bestia ma siły!
Może więc znaleźć rycerza, Co w końcu zabije zwierza?
- Ja smoka zbiję okrutnie, A potem głowę mu utnę! To woła głos znad podłogi. To Jarek! - krasnolud srogi.
Dajcie mi tylko władzę A w dupę mu... miecz mój wsadzę.
Musicie też wiedzieć, drodzy widzowie, Że Jarek i Donald to starzy wrogowie. Tyle złej krwi między nimi płynie, Że nie ma spokoju w bajkowej krainie.
- Zabiłeś mi brata! - woła Jarek srogo! - A ty jesteś brzydki i masz problem z głową!
I tak to leci, te kłótnie, te krzyki, Ciągłe kuksańce i ciągłe przytyki Tłuką się po łbach dwa rycerzyki... A smok...? Wydaje wciąż groźne ryki
W końcu naród chce zmian w bajce. Teraz Jarek rządzi w szajce! Zaraz wszystko się naprawi, Zaraz wszystkich Jarek zbawi
Wszyscy znów będą bogaci, Każdy kupi pięć par gaci Skarpetki i klapki Kubota... Ucieszyła się hołota!
Ale jak to? Smok wciąż rośnie, Jarek patrzy tak radośnie. I nie stara się powstrzymać, Tego smoka, skurczysyna.
Przecież miało być tak pięknie, A Jarkowi...? Faja mięknie! On obiecał smoka zgładzić, A interes z nim prowadzi?!
Teraz Jarek złoto zbiera, W każdym z nas znalazł frajera. To był wszystko blef, oszustwo, By zapełnić kasę pustą.
Smok to oswojone zwierzę. Ten kto więcej głosów zbierze, Będzie straszył nim krainę. A Polacy...? Już w Londynie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|