Siedziałem z browarem podszedł do mnie koleś Mówi : ,,cześć pankowiec ” Wziął gitarę i zaczął na niej brzdękać Było tak okropnie że szyby zaczęły pękać
Potem lucek boles wydarł swoja szczękę Wydusił trzy melodie naraził nas na wielką mękę Wszyscy potem nagle się napierdalali Na lucka punkowca gnój szybko wylali
I nikt nie chciał go słuchać Nikt nie chciał szansy dać Wszyscy równo go jechali Ale on zaśpiewał kurwa mać
Głośno śpiewał jak się da Bo był pankiem la la la Miał gitarę na niej grał Wszystkich w koło w dupie miał
Coś w Lucku drgnęło coś w niego wstąpiło Zaiskrzyło zahuczało w oczach ciemno się zrobiło Więc poszedł Lucek rozczarowany Żadnych braw nie było myśli ,,ale chamy” Wziął gitarę i usiadł pod mostem Krzyknął w niebo głosy ,,nie będę pankowcem” Wziął skórę i glany wyrzucił do rzeki Tylko na pamiątkę zostawił se ćwieki
Uciął irokeza jednym ruchem ręki Usłyszał głos z nieba Lucek, jesteś miękki Pank się nie poddaje pank twardym być musi Zapal sobie szluga to ci się odwróci
Nic mu nie wyszło marzenia się rozpłynęły Wszystkie złudne myśli szybko przeminęły Lucek poszedł gdzieś daleko i już nie wrócił Lecz każdy w sercu jego melodię nucił
Podobno gdzieś tam w świecie ludzie słyszeli Że Lucek gitarę na rower zamienił Bo chciał coś zrobić lecz mu się nie udało Ja go zawsze zapamiętam będzie mi go brakowałoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.