A / Atrapa / Nie czekam nagrody i chwały
Płacz dziecka, piękna chwila, brak refleksji. Milkną wrzawy, giną odgłosy agresji.
Życie niezwykłe przekracza progi, świecie niedoceniany. Nic nie dostrzegasz mówisz: zejdźcie mi z drogi! A chwila piękna umyka, choć nie małostkowa. Mylisz się, z krwi i kości Boga, Boga!
Nie czujesz nic, to dlaczego mówisz przez sen? W egoizmie skąpany, głodny przykładu, głodny ofiary? Zrobisz wszystko by ugasić swój ból. Zabij mnie, opluj mnie, owoc miłości.
Bezsilność cofa ręce, wysusza łzy znieczulica. Bohater nie zawaha się ocalić w nas uczucia. Więc trzymam się, choć przepaść jest zbyt duża. Oddaję pokłon, zasłaniam piersią dziecko, kiedy pada ślepa kula. Wiem daremne są ofiary, padam we krwi…
Nie czekam nagrody Nie czekam chwały…
Nie czekam nagrody i chwały Nie czekam… Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|