Nie wierzyłem, że bez Cienie mógłbym żyć Myśląc, że tak prosto tu się nie wie nic Więc ciemność mi rozpylasz, bym już zawsze czuł Że nic bez Twoich zaklęć nie poradzę już
Polubiłem radość, że już wiem jak jest Tak lubimy kochać choćby dobry gest Aż nienagannie szczery zrozumiałem sam Że nie znam nawet siebie - sąd bym mógł Cię znać?
Choć wciąż przychodzą i związują bez słów No i mówią bez twarzy I jak owady zjedzą mnie, to będę w nich żył Jak jądro zarazy
Kryształowo czysta sala, jakiś tłok Damom dworu czerwień szminek skrywa zło Landrynkowe twarze; ktoś prowadzi Cię Ciągniesz los - znów nic - gra rozpoczyna grę
Choć wciąż przychodzą i związują do snu No i mówią bez twarzy I jak owady zjedzą mnie, to będę w nich żył Jak jądro zarazy
Choć wciąż przychodzą i związują bez słów No i mówią bez twarzy I jak owady zjedzą mnie, to będę w nich żył Jak jądro zarazy Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|