Patrzę jak słońce znika za dobrze znanym wzgórzem, lecz ile widok ten warty. Wokół straszliwa ciemność, szare kamienne mury, w oknie stalowe kraty. Brak jakiejkolwiek przyjaznej myśli, kolejna bezsenna noc. Oddałbym wszystko, całą swą przeszłość, aby w końcu uciec stąd.
Pomóż mi, proszę, pomóż mi, nie mogę już dłużej tego znieść. W tym labiryncie prawdy i kłamstwa, dawno już zgubiłem się. Tak wiem, jestem winny, to ja pociągnąłem za spust. Zapomniany przez wszystkich, zgniję w tej celi, czując w powietrzu, wolności głód.
Poczucie winy wzmaga świadomość własnej klęski, ręce we krwi niewinnej. Wszystko co było przedtem jest lekiem na samotność, wtedy czas szybciej płynie. Nieznana siła z góry wydała na mnie wyrok, przecież nie chciałem zabić. Gdy zrzucę me kajdany nadejdzie wreszcie, czas na nienawiść.
Pomóż mi, proszę, pomóż mi, nie mogę już dłużej tego znieść. W tym labiryncie prawdy i kłamstwa, dawno już zgubiłem się. Tak wiem, jestem winny, to ja pociągnąłem za spust. Zapomniany przez wszystkich, zgniję w tej celi, czując w powietrzu, wolności głód.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.