SLW,SLW,SLW,SLW SLW,SLW,SLW, ooo
Robota pali się w rękach, płyną wersy na pętlach S do L do W, pierwszy reprezentant. (Robota pali się w rękach, płyną wersy na pętlach S do L do W, pierwszy reprezentant.)
Chcesz to zwij mnie nowicjuszem, mnie nie rusza twoja gatka SLW, MC ze Starego Miasta, już klamka zapadła, znów chwytam za majka. Aspiratio Crew ziomuś, to moja szajka. Cztery lata w grze to następny epizod, wyłącz komercyjne radio i pieprzony telewizor. Wciąż mnie tu widzą, żyje chwilą absolutnie, but na twoje drzwi, to ja liryczny skurwiel. Topisz się w gównie, kiedy wersy wypluwam, jesteś pozerem rozmazał Ci się tatuaż, się bujaj (bujaj), nikłe szanse w tym beefie, wciąż niszczę na bicie, wciąż przy mojej świcie, tak to idzie, widzę siebie na szczycie, w klubie wyrywam pizdy, niczym kartki w zeszcycie, aż żal mi Cię, wskakuje na wyższy poziom, stylowe życie, szczam na pysk wrogom.
SLW,SLW,SLW,SLW SLW,SLW,SLW,ooo
Robota pali się w rękach, płyną wersy na pętlach S do L do W, pierwszy reprezentant. (Robota pali się w rękach, płyną wersy na pętlach S do L do W, pierwszy reprezentant.)
Numero Uno, Vato, Nie amator. Zobacz, mocny jak BJ, nokaut ziomal, grato. Professional Total Aspiratio, Sto lat w górę browar, toast, nie panikować. To my tu mamy respekt, mała, pierdol resztę, zrobimy tu hałas jak (???) zaraz. Całe moje crew, jest tu, czerwone mordy. (???) na stół i chuj frajerom w odbyt. Wszystko pod kontrolą, główną rolą się nie martwię. S do L do W, właśnie wbija na parkiet. Cztery seniority obok i bity z Bronxu, Carpie Diem, żyje chwilą poprostu.
SLW,SLW,SLW,SLW SLW,SLW,SLW, ooo
Robota pali się w rękach, płyną wersy na pętlach S do L do W, pierwszy reprezentant. (Robota pali się w rękach, płyną wersy na pętlach S do L do W, pierwszy reprezentant.)
SLW,SLW,SLW,SLW SLW,SLW,SLW,ooo
Robota pali się w rękach, płyną wersy na pętlach S do L do W, pierwszy reprezentant. (Robota pali się w rękach, płyną wersy na pętlach S do L do W, pierwszy reprezentant.)
Wszystkie szczury sceniczne dziś dostaną na pizde, ja w tej grze autentycznie, wiarygodny lirycznie. Zimna krew, tradycyjnie w łeb wale panchlainy, Klasyczne jak Chłopcy z Ferajny. Dodajmy, nigdy nie zrobiłem z siebie clowna, w młodym wieku, jarzy mnie już scena legalna, Znalazłem się tu w pore i zamieszam tu jak Biggie, pierdole twoje crew, o tym szumią głośniki. Nie dostrzegam logiki, w twoim rapie ty gamoniu, serwuje tu zastrzyki dla kumatych odbiorców, luknij. Wpadam na bit jak Krak na Brooklyn, a więc uwal się na pizde i nawet nie mrugnij.
SLW,SLW,SLW,SLW SLW,SLW,SLW,ooo
SLW,SLW,SLW,SLW SLW,SLW,SLW,ooo Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|