Jak na zwolnieniu płynie leniwie obraz czy zapłacę drogo czy kogoś Bóg mi nie porwał Jak fotograf błyskam tu, leży walizka tam ślady po piskach opon, sekunda po, kłopot Standardowo, sztandarowo stoi wróg stuletni pień co zdobi wąski łuk jednej z wolskich dróg, huk przerywa dialog nie wierzyliśmy a nagle żyjemy wiarą Bo chwila po wszystkim to jest jedyny walor w obliczu kruchości i z nowych wartości lepimy kanon Topimy uzbieraną porcję charyzmy, wszystko do pizdy klepsydry powoli przyniosą blizny Sekunda po, wszystko to milknie, staje się cyrkiem Po tej samej linii płynie wkoło cyrkiel...
[x2] Zaraz po, sekunda po Gaśnie światło i łatwo zapomnieć gdzie i co Na chwilę ujrzeć to co omijamy I dalej ruszyć, a cel nieznany
Nie jesteśmy ze stali, to minuta po tragedii Czuć paraliż, ci co żyją się rozbiegli zaczynając Boga chwalić Widać krew, słychać jęk gdzieś w oddali kręg pewności pękł i znów czujemy się mali Kolejny monument wyrósł jak grzyby po deszczu Pomnażając sumę ofiar miejsce kolejnego dreszczu Dla obserwatorów tych horrorów pozostanie złożyć wieniec Kilka sporów z Bogiem, takie było przeznaczenie Konsekwencja, zbrojna interwencja rodzi kontrę Co było mądre co niemądre pozbawione jest istoty po sekundzie Płacimy za głupoty, nic nie ujdzie nam na sucho Sądny dzień, aż dojdzie do tego, że ujrzymy swoją kruchość Jak cień przyglądasz się wybuchom Łapiesz tlen, na prędkości trudno zmienić trend A tu jedna chwila zatrzymała pęd ku nicości
[x2] Zaraz po, sekunda po Gaśnie światło i łatwo zapomnieć gdzie i co Na chwilę ujrzeć to co omijamy I dalej ruszyć, a cel nieznany
Pokornie słucham ludzi choć mnie dusi grad historii Obcych, przyjaciół, ten się zawiódł, inny boi Ona znów ma innego, on zdradził, ona jego Jeszcze inny miał wypadek, zabił, mnie pytasz dlaczego? Nie wybieramy kar, marzymy wciąż o prezentach Nie widzimy szczęścia choć przed nosem się pałęta Obwiniamy wokół ludzi zamiast zajrzeć w samych siebie W naszej jurysdykcji lepszy świat dla mnie, dla ciebie Widzę małe dzieci na oddziałach pod kroplówką Niewidome, po chemii, przed kończącą się wędrówką I nie pytam się o sens, bo to życie sensu nie ma Trzeba biec samemu, nadać mu, obalić schemat Chwycić moment, dać od siebie siłę, wiarę Pracę, czas, energię, wszystko, masz bonusa jak masz talent Świat się zatrzymuje tylko po to byś zrozumiał Że sam decydujesz czy go ruszyć będziesz umiał
[x2] Zaraz po, sekunda po Gaśnie światło i łatwo zapomnieć gdzie i co Na chwilę ujrzeć to co omijamy I dalej ruszyć, a cel nieznanyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.