Co jest? Dobrze, co? Jak tam podróż? No jakoś dojechałem Co kurde podwieziesz do metropolii? Dobra ja z prawej To wskakuj nie Dobra To jest Liber? No witam Cześć
[Doniu] Doniu, Kris 2001 nielegal Słuchaj nie będę wciskał ci frazesów Lakonicznych, tempych jak u przewodnika wersów (tak) Małe miasto z nami pokazuje, to nie rynek z widokówki Jak nie koloryzuje tego (tego) Co za oknem w deszczu omijamy Ludzie, szybkie auta i stagowane bramy Zasrane układy, których szarak nie przeskoczy Młodzi, emeryci, ich zmęczone oczy A moje (moje) stale otwarte na skutki Głowa na przyczyny, kto pociąga za te sznurki (kto) Prywatna mikropolia gdzie w łyżce wody cię utopią Dziwi cię, że dzieciaki szaleją za konopią Zero pracy, zero zajęcia to zachęca Aby rodziców przekręcać Monologie muzyka to jedyne rozwiązanie Nie siądzie mi psychika póki mam ochotę na nie
- Owal przyjechał? - Ładnie tutaj, tak elegancko - Ja pierdole ty, Ja chyba znam tego gościa co tu mieszka - No - Zajebista chatka
[Kris] Stary znajomy, dziś twój pracodawca Którego uniżony jesteś bo on władca Zmiana tej osoby spowodowana przez duże dochody A dobrobyt to najgorsza karma Odbiła mu palma Dla niego twoja wartość jest żadna Zastąpiła ją dawno wartość materialna Posiadanych środków, kurwa wiesz to nie jest w porządku Że siedzisz w starym obskurnym zakątku Gdzie na ścianach jest sadza Gdzie lokatorów się na bruk wyprowadza Pomimo terroru ty dziękujesz Bogu, że cię jeszcze wynagradza Ten człowiek, który żyje z twojej pracy jak Haradza Zamieszkuje zamek pełen złotych klamek Który widzisz przez bramę Różnice zachowane, sfery i pospólstwo Wielu z nich z pogardą patrzy na ludzkie ubóstwo
[Doniu] Dziwki, balety, finansowe piruety Aby pożywać życia premie obcinasz niestety Nikt szacunku już ci nigdy nie okaże Chyba koleś przy wódce Co, brak ci wrażeń? Rodzina niewypałem, uczucia gdzieś w muzeum Co to za życie kiedy jedynym trofeum Jest konto, Volvo to mogą ci zajebać A uczuć, wspomnień nie mieli by gdzie sprzedać
...marzy mi się, żeby to był kraj spokojny i dostani Żeby to było państwo silne i bezpieczne Żeby to był przytulny dom Jasny dom w którym każdy znajdzie ciepły kąt i przyjaciół I my taki dom wspólnie zbudujemy
[Kris] Tak, ile razy słyszałem już ten sam kłamliwy polityczny program Znaleźć lekarstwo, uleczyć chore państwo i jego społeczeństwo Prosta recepta, w praktyce kiepsko im to jakoś wychodzi Bieda, bezrobocie, na to klęska powodzi Kolejny gwóźdź do zbiorowej mogiły To droga którą pójść mamy za ich ambicjami Brukselskie koryto tylko dla króla z jego dobraną świtą A reszta do parteru Gorszy gatunek jak bydło na przerób Wielki to kraj, a prawa jak w burdelu (a Rzeczpospolita) Możesz ją mieć jeśli masz duży kapitał (a koperty za ustawy) bez problemu (i jesteśmy sobie kwita) Tak właśnie wygląda społeczna piramida Plusy i minusy, a minusów więcej widać I nie ma co wybrzydzać tylko Boga prosić By powstrzymał to na co tutaj się zanosi Na co tutaj się zanosi x3Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.