Przed wyjazdem zagranicznym formularze składasz liczne - tak powinno być i już. Ale zawsze z delegacją jedzie niepozorny facet - anioł stróż.
Zaś na miesiąc przed wojażem wysłuchujesz instruktaży - mowa trawa i bon ton. Jak należy się zachować, a co do kontaktów płciowych - Boże broń!
Niepozorny, gdzieś w Paryżu jakoś tak się do mnie zbliżył - Nikodem jestem - mówi - czołem cześć! Miły, dobrze wychowany, syn Rosjanin, dziad Rosjanin - fajnie jest.
Akuratny wprost nad podziw; obowiązki wszystkie godził - służył mi pomocą cały czas. Uśmiechając się służbowo, przyjaźń swoją deklarował - raz po raz.
Kiedyś, nie wiem sam dlaczego, chciałem zwiedzić Rzym bez niego - pisał długo w noc i zmógł go sen. Lecz niestety, mój znajomy boksem się zajmował w domu - teraz wiem!
Ze mną mieszkał, ze mną jadał; ciągle chodził moim śladem - jakby nie miał innych spraw. Aż dorwałem raz przypadkiem jego zeszyt i notatki - niech go szlag!
Pisał bestia, że w Paryżu chciałem komuś naubliżać - żem merowi mordę skuł. Że ciągnęło mnie do dziwek, że dostałem się pod wpływy - wrogich kół.
Wniosek się nasuwa prosty: podejrzenie o szpiegostwo - po powrocie łomot w drzwi. Żegnaj Rzymie i Paryżu, pryczo, gdzie mnie pluskwy liżą - witaj mi. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|