Co ma sypać, wreszcie sypie, co ma szczypać w końcu szczypie, co ma skrzypieć raźnie skrzypi, co się zgrzało teraz chrypi. Przyszedł grudzień! Czas, by rankiem wzuć walonki i uszankę i owinąć się szalikiem, by do sklepu biec truchcikiem.
Trzeba drogą kupna nabyć to, co pod choinką ma być, co ma wisieć na choince, co ma mielić się w maszynce, co ma skwierczeć już na gazie, co ma potem pływać w wazie, co należy miesić w dzieży - więc do sklepu któż pobieży?
Wymarznięty, oszroniały, taszczy Polak wiktuały, taszczy w siatkach i wiaderkach, z których karp złocisty zerka. Potem czule i starannie karpia w swej umieszcza wannie, wtedy w sercu czuje radość, bo tradycji czyni zadość.
Noc zapadła, mrozy trzeszczą, karp uśmiechnął się złowieszczo, i rozejrzał po łazience i wziął sprawy w swoje... płetwy. Po czym wylazł z wanny chyłkiem i nadrybim wręcz wysiłkiem poumieszczał mimo kwików w wannie wszystkich domowników.
I powiedział: "Moje słonka! Najpierw was pokroję w dzwonka i obsmażę was w panierce albo podam w salaterce po żydowsku lub po grecku, lub po starokarpioświecku...". Tu padł taki strach na ludzi, że aż każdy się... obudził.
Jak karpiowi spojrzeć w oczy? Może to był sen proroczy? Albo rodzaj ostrzeżenia? Zmienić czas przyzwyczajenia. Tak myśleli i po chwili karpia z wanny wypuścili. A karp włożył ciepły sweter i popłynął sobie w eter.
Co ma sypać wreszcie sypie, co ma szczypać w końcu szczypie, co ma skrzypieć raźnie skrzypi, co się zgrzało teraz chrypi. Na sypanie, na skrzypienie, na szczypanie, na chrypienie polecamy Państwu szczerze karpia w Trójkowym eterze. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|